
Najdziwniejsze kradzieże w Podlaskiem. Zobacz co padało łupem złodziei
Historia pokazuje, że złodzieje nie cofną się przed niczym żeby dostać coś czego bardzo chcą. Zebraliśmy dla Was 28 historii z województwa podlaskiego, które opowiadają o dziwnych, śmiesznych lub brawurowych kradzieży.

Savona została okradziona. Włamanie zarejestrowały kamery
Złodzieje połakomili się na kasę z Savony. Tuż po godz. 3 w nocy łomem wyłamali drzwi i weszli do środka. Po kilku minutach wynieśli stamtąd ponad 4 tys. zł oraz kilka butelek drogich alkoholi. Jak ocenił właściciel lokalu, straty jakie uczynili wynoszą łącznie prawie 10 tys. zł. Największym kosztem okazała się wymiana drzwi.

Sklep jubilerski okradziony. Złodziej był w krótkich spodenkach
Sklep jubilerski w centrum Hajnówki padł ofiarą zuchwałego napadu. W środku tygodnia, w godzinach popołudniowych, wszedł do jego wnętrza mężczyzna w niepełnej garderobie i skradł precjoza. Godzinę wcześniej do podobnej kradzieży doszło w Bielsku Podlaskim. Sprzedawczyni wyjęła na blat całą paletkę z łańcuszkami, którą chwycił mężczyzna i wybiegł ze sklepu.
Tu właściciel sklepu jubilerskiego oszacował straty na 20 tys. zł.

Okradali budynki. Brali wszystko, nawet pościel
52-letni Jan J. oraz 54-letni Mirosław C. przestępczą działalność prowadzili od grudnia 2012 roku do kwietnia 2013 r. Okradali budynki gospodarcze, garaże, domki letniskowe i domy w budowie. Prokuratura postawiła im 20 zarzutów.
Łupem włamywaczy padały silniki elektryczne, złom, kable i narzędzia. Nie gardzili też sztućcami, naczyniami, czajnikami. Z domków letniskowych zniknął też m.in. komplet pościeli, łóżko polowe, a nawet futro.