https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Najgorsza jest niepewność jutra". Sępolanka marzy o stałej pracy. Historia pani Ireny

(KL)
Wracamy do historii Ireny Wajerczyk. Jako jedna z wielu zbiera jagody i sprzedaje je sępolanom
Wracamy do historii Ireny Wajerczyk. Jako jedna z wielu zbiera jagody i sprzedaje je sępolanom Anna Klaman
Irena Wajerczyk, stojąc w bramie i sprzedając truskawki i jagody, opowiedziała nam, jak zmaga się z życiem.- Mam dopiero 53 lata i jeszcze muszę pracować - mówi. - Ale pracy nigdzie nie ma. Mam dzieci, więc muszę radzić sobie, jak się tylko da.

Pani Irena ma troje dzieci, najstarszy syn ma 18 lat, dwoje pozostałych chodzi do gimnazjum. Z renty po ojcu wyżyć się nie da. A z pracą jest słabo, stąd teraz te truskawki i jagody w bramie. - Od lutego miałam pracę w Urzędzie Miejskim - mówi Wajerczyk. - Sortowałam korespondencję i byłam gońcem. W czerwcu umowa się skończyła i muszę sobie radzić sama.

Przeczytaj także: W Radzimiu bieda aż piszczy. Mieszkańcy żyją z obierania cebuli

Wajerczyk woli latem zbierać jagody w lesie na własną rękę, bo mówi, że pośredniak i tak wysyłał ludzi tylko na truskawki. - Nic innego i bardziej stabilnego nie mają - martwi się. - A ja chcę pracować. Mam 26 lat stażu. Byłam bufetową, kelnerką, pracowałam w sklepie. W poprzednim roku z urzędu pracy sprzątałam stadion w Sępólnie.

Kobieta żałuje, że tego typu pracy finansowanej z pośredniaka jest tak mało. - Przecież ulice brudne, nie tylko ja do pracy chętnie bym poszła - mówi. - A ja jestem taka, że nigdy nie pytam o pensję. Biorę to, co jest i się cieszę. Inaczej niż teraz młodzi. Oni najpierw pytają, ile zarobią. U mnie to nie do pomyślenia. Szanuję pracę i najważniejsze jest to, że po prostu jest.

Czytaj: W Czersku na Transportowców dorabiają jagodami do czynszu

Sępolanka sprzedaje teraz truskawki i sama zrywa się rankiem, by zebrać w lesie jagody na sprzedaż. Jest lipiec, a ona już zastanawia się, co będzie od października. - Ten wrzesień jakiś jeszcze będzie, gorzej będzie w październiku, a zimy od zawsze się boję - mówi. - Jest najcięższa, bo trudniej wtedy o jakiekolwiek zajęcie.
Z renty trudno wyżyć. Dzieci kosztują, życie drogie. Trzeba znów będzie wyprawić je do szkoły - kupić podręczniki i zeszyty.

Wajerczyk chętnie się nam zwierza. Dlaczego? Wydaje się w jakiejś mierze zrezygnowana, ale wciąż się stara. I mówi szczerze, że wcale nie liczy na wielką poprawę losu.

Chciałaby po prostu móc pracować. Niestety, praca raz jest, raz jej nie ma. Umowy są raczej krótkie. Więc kobieta nie ma szans choćby na wypracowanie zasiłku dla bezrobotnych. - Ale mi nie o ten zasiłek chodzi, tylko o pracę - mówi z żalem.

Wajerczyk wyznaje, że najgorsza jest niepewność jutra. Jest tym gorsza, gdy jest się jedynym żywicielem rodziny. Wszystko jest na jednej głowie. Wychowanie dzieci, ich wyżywienie i myślenie o tym, jak i za co je wykształcić.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pracowita od zawsze

Znam tą panią, stara się jak może, pracuje, ale  znam takie panie, które nic nie robią, stale siedzą na garnuszku MOPSu i dziwie sie ,że  z takimi się nie robi porz!!!

z
z Sępolna

W Sępółlnie  znane są osoby, panie, ktore  wyciągają od lat  z Urzędu  wszelka pomoc, ale do pracy się  ie garna Podziwiam to nasze 'chore"państwo,ze lituje się nad leniuchami,Często sa ofery pracy dla  wyksztalconych  ekspedientek  ale te  panie nawet sie tym nie racza  zainteresować. Ja bym te baby pognała nawet do zamiatania ulic i odebralabym im zasiłki.Czas na  zmmiany, mam nadzieje,ze piS jak dojdzie do wladzy i  ztym zrobi porzadek, nie bedzie darmowego rozdawnictwa pieniędzy.

G
Gość
W dniu 21.07.2015 o 22:38, Emigrantka sępoleńska napisał:

Dlatego młodzi z tego nepotyztycznego miasteczka uciekają . Mnie sama wysyłali tylko na staże , pozniej no niestety nie ma etatu... Żal bo pozniej kuzynka , córka koleżanki etc dostaje prace mimo braku kompetencji zgodnych z ustawa jak np w żłobku .... O urzędzie miasta nie wspomnę .... No ale w "stupalkówce" to normalne .... Zero odpowiedzialności za przyszłość CSE ... Tylko pierniczyc głupoty przed "wyborami"Szkoda tylko, ze "zarządcy " maja tylko pomysł jak sobie pchać w kieszeń.... Zamiast wydawać pieniądze na pierdoły zbudujcie cos z głowa dające prace ludziom .... Ja z chęcią bym sie zamieniła z ludźmi z urzędu, którzy robią prowizoryczny obraz swojej pracy ....

Emigrantka? Z takim IP? Chyba raczej ściema.

E
Emigrantka sępoleńska
Dlatego młodzi z tego nepotyztycznego miasteczka uciekają . Mnie sama wysyłali tylko na staże , pozniej no niestety nie ma etatu... Żal bo pozniej kuzynka , córka koleżanki etc dostaje prace mimo braku kompetencji zgodnych z ustawa jak np w żłobku .... O urzędzie miasta nie wspomnę .... No ale w "stupalkówce" to normalne .... Zero odpowiedzialności za przyszłość CSE ... Tylko pierniczyc głupoty przed "wyborami"
Szkoda tylko, ze "zarządcy " maja tylko pomysł jak sobie pchać w kieszeń.... Zamiast wydawać pieniądze na pierdoły zbudujcie cos z głowa dające prace ludziom .... Ja z chęcią bym sie zamieniła z ludźmi z urzędu, którzy robią prowizoryczny obraz swojej pracy ....
I
Iwona

"Sępolanka" ?? Takiej formy jeszcze nie widziałam :P

g
gość 2

zgadza się,człowiek chory na raka nie dostaje nic a taki alkoholik który może się leczyć i wyjść z nałogu to niechce bo by musiał iść do pracy a tak to kasa sama wpływa

M
Mirka

Problem bezrobocia jest ogólnie znany w Sępólnie i okolicach, trzeba mieć wielkie szczęście albo szerokie plecy żeby mieć pracę. Wiele kobiet między 35 a 60 rokiem życia żyje podobnie tak jak Pani Irena. Tylko sławetna rodzina z Sępólna żyje sobie jak pączek w maśle i się ma stałą reprodukcję, a Oni dostają bo im się należy, tak samo jak Oni dostają z opieki alkoholicy im się też należy, bo są chorzy. 

s
sylwia

to prawda, bo w Sępólnie jest tak jak właśnie ktoś napisał wcześniej, jak ktoś sobie jakoś radzi jest pozostawiony samemu sobie. a ta wspomniana rodzinka, młodzi,zdrowi ale do pracy ani rusz. w paru sklepach pootwierane rachunki na kilkaset słotych w każdym za które płaci opieka społeczna wszystkie opłaty też robi opieka społeczna i takim to sie żyje jak pączki w maśle. o nic sie nie muszą martwić. współczuje tej kobiecie bo próbuje sobie radzić, jest dzielna i pracowita ale dla władz tego miasta sie nie liczy bo musi wykarmić rodzinkę z która wiecznie żąda bo wciaż jej mało.

b
b

tej Pani problem polega na tym, że sobie jakoś radzi, w Sępólnie lepiej być patologią i żyć na garnuszku MOPSu jak pewna duża rodzinka, która (o zgrozo) cały czas się powiększa i wyciąga swoje brudne łapska po wszelkie zapomogi i uważa, że tak to powinno być.znam Panią z widzienia i widzę, że Pani się stara. powodzenia!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska