Kiedy PiS atakowało Bronisława Komorowskiego za jego myśliwską pasję, to nie zostawiło przysłowiowej suchej nitki na polowaniach, w których brał udział najpierw marszałek Sejmu, a później prezydent Komorowski.
Teraz minister środowiska Jan Szyszko „wali” w najlepsze do absolutnie bezbronnych bażantów, które po raz pierwszy zostały wypuszczone na wolność - pod lufy myśliwych i tłumaczy się, że skoro nadzoruje Polski Związek Łowiecki (w zakresie pozyskania zwierzyny, jak i jej hodowli w obwodach łowieckich), to „jego obowiązkiem jest pełna znajomość funkcjonowania polskiego łowiectwa, w tym i również w zakresie polowań”.
- Z tego też powodu minister uczestniczy w ważnych spotkaniach przedstawicieli polskiego łowiectwa, w tym i polowaniach - tłumaczy resort.
Więcej przeczytasz w plus.pomorska.pl Po drzewach pora na bażanty [zdjęcia]
Jan Szyszko otrzymał złotą piłę od Partii Razem. "Minister środowiska jest odpowiedzialny za rzeź drzew"