
Leśnicy nie spuszczają lasu z oka
- Gdy wilgotność ściółki spada poniżej 14 procent, naturze wystarczy tylko iskra, by powstał olbrzymi pożar - wyznaje Piotr Wódczak. Dlatego w taką pogodę, jaka ostatnio się u nas utrzymuje, leśniczowie bacznie obserwują lasy, którymi się opiekują. Reakcje muszą być bardzo szybkie. - Najważniejsze jest pierwsze pół godziny - podkreśla nadleśniczy. Na urlop na razie się nie wybiera. - Leśnicy to tacy ludzie, którzy nie lubią tak zwanej pięknej pogody. My się cieszymy, jak deszcz pada, bo zmniejsza zagrożenie wybuchem pożaru - wyznaje. Na zdjęciu widok z wieży w Balczewie na Inowrocław.

Leśnicy nie spuszczają lasu z oka
- Na razie nie wprowadziliśmy zakazu wstępu do lasu. To stosujemy jako ostateczność. Dzięki ludziom odwiedzającym lasy otrzymujemy wiele bardzo ważnych informacji. Gdy widzą zadymienie, od razu zgłaszają to nam lub strażakom. Gdybyśmy wprowadzili zakaz, pozbawilibyśmy się również naszych potencjalnych informatorów - wyznaje nadleśniczy Stanisław Słomiński. Na zdjęciu widok z wieży w Balczewie na Kruszwicę.