Wojciech Kossak namalował swe dzieło w 1935 r. Oryginał znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Jego kopię zapragnął posiadać jeden z bydgoszczan, którego pasją jest kolekcjonowanie białej broni. O zrobienie obrazu poprosił Zygmunta Szota, artystę z Nakła, który ma już doświadczenie w malowaniu tak dużych płócien.
- Ten obraz nie jest wcale największym jaki wykonałem. Na zlecenie Urzędu Miejskiego w Mroczy malowałem wjazd Jagiełły. To król, który nadał Mroczy prawa miejskie. Tamten obraz był większy -informuje twórca.
- Sporo też malowałem dużych obrazów do kościołów - opowiada.
Czytaj: Dni Nakła. Zakończył się plener malarski
Nowe dzieło Zygmunta Szota także jest pokaźnych rozmiarów. Zajmuje znaczną część maleńkiej pracowni przy ul. ks. Piotra Skargi w Nakle. Obraz jest niemal skończony, schnie. Powstawał pół roku. Artysta rozpoczął pracę w lutym .
Zygmunt Szot miłość do sztuki wyniósł z rodzinnego domu, w Strzelnie.
- Moja mama bardzo dobrze rysowała, pisała też wiersze. Ojciec fotografował. Dobrze pamiętam wizyty w jego ciemni - wspomina.
Wybrał malarstwo
On sam początkowo tworzył pod okiem m.in. Mariana Turwida, Jana Szkaradka i Waldemara Bergera przy Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy. Na UMK w Toruniu studiował rysunek i malarstwo. Od 2004 r. działa w Szubińskiej Grupie Plastyków "Plama's". Dużo i chętnie pracuje z młodzieżą. Co roku prowadzi dla nich warsztaty w muzeum.
Planuje też w Nakle kolejną wystawę. Znajdą się na niej jego obrazy, ale też batiki i gobeliny nakielskiej artystki Bożeny Sobieszczyk-Redlak.
Czytaj e-wydanie »