- Klasyczny rozpuszczalnik do farb nie zawiera składników, które mogą zabijać - mówi lekarz toksykolog. - Mogą jednak doprowadzić do zapalenia płuc, spowodować zaburzenia rytmu serca.
Przed laty alkoholicy pili częściej niż dziś rozpuszczalnik. Zdarzało się, że niektórzy z nich potrafili na raz wypić pół litra tej substancji. Po takiej dawce tracili przytomność i mieli tak silne biegunki, że znakiem charakterystycznym takich pacjentów stał się czerwony odbyt (stąd określenie, że osoby popijające rozpuszczalnik mają "tyłek pawiana").
Rozpuszczalnikiem do farb odurzali się także narkomani, ale działo się to w okresie przed pojawieniem się na rynku dopalaczy.
Dlaczego dziś znacznie mniej osób uzależnionych od alkoholu sięga po rozpuszczalnik, niż przed laty, trudno odpowiedzieć. Być może dlatego, że wódka jest relatywnie tania. Tak zwana małpka, niekiedy kosztuje mniej niż 4 zł.
Pogoda na środę, 21 sierpnia: