https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nas to interesuje

Twórcy przedstawienia "Kształt rzeczy" na  spotkaniu z widzami.
Twórcy przedstawienia "Kształt rzeczy" na spotkaniu z widzami. Tadeusz Pawłowski
Otoż to. Okazuje się, że najbardziej z twórcami teatru chcą rozmawiać młodzi widzowie. Aktorzy zaprosili wszystkich, tymczasem dyskusję prowadzili ci, którzy dopiero próbują sobie teatr oswoić...

     Na pomysł spotkań z widzami Teatr Polski w Bydgoszczy wpadł niedawno - po Festiwalu Prapremier. Najpierw była rozmowa z Pawłem Szkotakiem z Teatru Biura Podróży, reżyserem sztuki, "Rodzina wampira". - Chcieliśmy zobaczyć, czy takie spotkania mają w ogóle sens, czy ludzie chcą takiej formy kontaktu - mówi Wojciech Kajak, szef marketingu bydgoskiego teatru.
     Forma zdała egzamin. I oto, w ostatni piątek, widzowie stali się gośćmi twórców przedstawienia "Kształt rzeczy". Mogli więc porozmawiać z reżyser - Iwoną Kempą oraz aktorami - Agatą Życzkowską, Karoliną Liminowicz, Adamem Łoniewskim i Pawłem L. Gilewskim.
     Początek nieśmiały, jak to zwykle - trzeba coś powiedzieć, a tu przecież tylu ludzi. Zaczyna Iwona Kempa, przedstawia wszystkich na scenie, trochę opowiada. Robi sie wesoło, bo żartuje, i już, już pierwsze koty za płoty, aktorzy przestają być tak strasznie dalecy, jakby opuścili planetę pod nazwą "Sztuka" i zawędrowali między ludzi.
     I nagle lawina pytań. Mikrofon niepotrzebny, wszystko dobrze słychać, więc na szczęście nie jest sztucznie. I zaczyna się: - Jak długo pracowaliście nad spektaklem? - Co było najtrudniejsze? - Kto zdecydował o wyborze TAKIEGO tekstu? Tekst się wyraźnie podoba. Widać, że TAKA sztuka dla młodzieży to nowość. Ale - co ciekawe - bardziej do przyjęcia, niż dla dość skąpo reprezentowanego na spotkaniu starszego pokolenia. Starsze pokolenie zaczyna od razu o wulgaryzmach, których akurat w spektaklu wcale nie jest dużo. - Wszędzie słychać takie wyrazy, czy naprawdę musimy słuchać ich w teatrze? - pada pytanie.
     - A jak opowiedzieć historię współczesną, o współczesnych ludziach, którzy normalnie, a nie sztucznie reagują, omijajac wulgaryzmy? - pyta Iwona Kempa. - Przecież w tej sztuce brzydkie wyrazy padają rzadko. I tylko wtedy, gdy naprawdę muszą. Neil La Bute, autor "Kształtu rzeczy", jest także scenarzystą filmowym. Nic dziwnego, że napisał sztukę, która taki scenariusz żywo przypomina. W kinie wulgaryzmy uznajemy za prawdziwe, w kinie nie drażnią. Dlaczego mają drażnić w teatrze, skoro po prostu mówią o naszej rzeczywistości?
     Co dalej? I dalej nastąpiły huczne brawa - klaskali młodzi widzówie. Z czego wniosek prosty: niektórzy nie nadążyli za zmianami, nie zaakceptowali, że teatr już nie kończy się na Fredrze i na Szekspirze, a znowu inni właśnie na ten nowy teatr czekają. I jak się okazuje - w Bydgoszczy się doczekali. Nie tych przekleństw, rzecz jasna, bo przecież akurat ich tam za wiele nie ma. Tylko sztuk, które powiedzą o problemach ważnych tu i teraz. - _Kim jesteśmy? Czy tym, kim jesteśmy dziś, czy tym, kim byliśmy wczoraj? Co sprawia, że jesteśmy sobą? Co to znaczy, że jesteśmy sobą? Gdy pracowaliśmy nad tą sztuką, najważniejszy wydał nam się właśnie problem tożsamości - _mówią twórcy.
     I znowu brawa.
     Po tym wieczorze wiadomo na sto procent, że następne spotkania będą na pewno. (ach)
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska