Polscy parlamentarzyści złożyli już oświadczenia majątkowe na koniec czteroletniej kadencji. Są wśród nich multimilionerzy, ale i „ubodzy krewni”. Sprawdziliśmy, który z posłów regionu dorobił się na służbie publicznej, a który dopłacił do interesu.
Oczywiście suche oświadczenia majątkowe, w większości składające się na wspólnotę małżeńską, nie dają precyzyjnego obrazu zarobków i wydatków parlamentarzystów. Dają jedynie pojęcie o ich statusie materialnym.
Przez wiele lat jednym z najzamożniejszych posłów regionu był bydgoszczanin Radosław Sikorski. Pod koniec 2011 roku jego majątek wynosił ok. pół mln zł w funduszach i udziałach, 65 tysięcy dolarów i 16 tys. funtów. Do tego należy doliczyć wartość dworku w Chobielinie, ale do tej pory go nie oszacowano. Prawdopodobnie wart jest wraz z parkiem przynajmniej kilkanaście mln zł. W ciągu czterech lat pracy w Sejmie i w rządzie majątek ministra (wraz z małżonką) wzrósł o 20 tys. funtów i 6 tys. dolarów.
Przeczytaj również: Prezydent Bydgoszczy zarabia tylko 39 zł więcej od burmistrza Koronowa [zarobki włodarzy z powiatu bydgoskiego]
Niezwykle zamożnym człowiekiem jest też senator Andrzej Kobiak (PO). W 2011 r. miał blisko 300 tys. zł oszczędności w gotówce, 2 mln w papierach wartościowych i gospodarstwo warte milion. Pod koniec tego roku ma na koncie blisko pół miliona zł oraz 15 tys. euro, gospodarstwo i mieszkanie.
O senatorze Andrzeju Personie (PO) trudno mówić, że się dorobił. Na początku kadencji miał na koncie 1,8 mln zł i 175 tys. dolarów. Dziś deklaruje posiadanie „tylko” 1,5 mln zł i stutysięcznego kredytu. Z kolei senator Jan Rulewski zaoszczędził w cztery lata ponad 100 tys. zł w gotówce i 140 tys. zł w obligacjach.
Trzysta tysięcy zł udało się odłożyć posłance Annie Bańkowskiej (SLD). Majętny jest poseł PiS z Warszawy Bartosz Kownacki. W 2011 roku miał na koncie 200 tys. zł i 25 tys. franków szwajcarskich, ale też ponad stutysięczny kredyt we frankach. Pożyczka została spłacona w całości, a na koncie ma dziś 200 tys. zł.
Na pewno na posłowaniu nie dorobiła się Teresa Piotrowska (PO) - jej konto urosło w ciągu czterech lat z 90 tys. zł do 130 tys. Z kolei Tomasz Latos, jeden z liderów PiS w regionie, nie miał oszczędności cztery lata temu, tak jest dziś. Za to ma spore kredyty - 90 tys. zł i 25 tys. franków szwajcarskich.
Piotr Król, młody bydgoski poseł PiS zadeklarował w oświadczeniu majątkowym, że jest właścicielem 180-metrowego domu wartości około 350 tys. złotych i działki wycenianej na ok. 40 tys. złotych. Natomiast jego oszczędności w gotówce to 40 tys. złotych. Poseł ma też dwa kredyty opiewające na sumę 38 tys. zł.
Czytaj też: Kujawsko-Pomorska Lista Płac 2014. Zarobki w samorządach [raport płacowy]
Ludowcom z PSL także nie wiedzie się najlepiej. Eugeniusz Kłopotek deklaruje, że ma na koncie 5 tys. zł i 16 tys. w papierach wartościowych, ale do spłacenia ma ponad 200 tys. kredytu. Wielkie oszczędności poczynił natomiast Zbigniew Girzyński, dziś niezrzeszony poseł z Torunia. Cztery lata temu miał na koncie 2 tys. zł, a w tym roku ponad pół miliona i spłacił 50-tysięczny kredyt.
Majątek Tomasza Lenza, w gotówce - lider regionalnej PO - zmalał w cztery lata ze 180 tys. zł do 44 tys. Za to poseł spłacił połowę prawie milionowego kredytu.
Oszczędności przybyło też Annie Sobeckiej z PiS. Cztery lata temu miała na koncie zaledwie tysiąc złotych, a do dziś udało się jej zgromadzić 80 tysięcy.
Trwająca kampania wyborcza na pewno poważnie uszczupli majątki kandydatów. Do walki o mandat parlamentarny stanęli niemal wszyscy dotychczasowi posłowie i senatorowie. Żałować tylko należy, że wśród nich nie ma Radosława Sikorskiego.