Młodzieniec pojawił się w kantorze przy placu Stefanidesa w Zamościu dzisiaj około godziny 10.20. Miał ze sobą plecak. - Dawaj kasę! - zwrócił się do właściciela kantoru, grożąc mu bronią.
W tym czasie do środka wszedł znajomy ofiary. - Na glebę! - rzucił w jego stronę napastnik, machając pistoletem.
Ale mężczyzna nie zląkł się dzieciaka. - Chyba cię powaliło! - wypalił w jego stronę.
Ta krótka utarczka słowna wystarczyła właścicielowi na włączenie alarmu.
Napastnik ratował się ucieczką. - Pobiegł w stronę kościoła św. Katarzyny, a później najprawdopodobniej w kierunku parku przy ul. Akademickiej - mówi Krzysztof Herc, naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. - Szukamy go, przeglądamy zapis z kamer monitorujących starówkę.
Jak zapamiętali świadkowie, sprawca nie ma więcej jak 17 lat, jest szczupły, ma około 165 cm wzrostu i dziecięce rysy twarzy. Wszystko wskazuje na to, że dokładnie zaplanował napad, dlatego wziął pistolet bądź jego atrapę oraz plecak na gotówkę.
- Złodzieje są coraz bardziej bezczelni - mówi jedna z ekspedientek sklepiku w pobliżu kantoru walut. - Wczoraj jeden próbował wyciągnąć pieniądze z szuflady pod ladą, ale złapałam go za fraki i wypchnęłam ze sklepu