Pomazane bloki, garaże, śmietniki, przystanki autobusowe. Spacerując po mieście można spotkać takie obrazki niemal na każdej ulicy.
- To paskudne niszczenie czyjejś własności - mówi Kinga Urbańska, brodniczanka. - Gdyby to jeszcze jakoś wyglądało, dodawało uroku. Ale nie. To zwykle jakieś mazgaje, znaczki klubów sportowych malowane na szybko, byle nikt nie zauważył. I po co to robią? Żeby oszpecić miasto? - zastanawia się nasza rozmówczyni.
- Od początku br. mieliśmy 28 zgłoszeń zniszczenia mienia, w tym kilka dotyczyło malowania graffiti - mówi Agnieszka Łukaszewska. Kto jest zwykle odpowiedzialny? Ostatnio zatrzymano dwóch młodych chłopców, którzy malowali sprayem swoje znaki rozpoznawcze na ścianie budynku przy ul. Mazurskiej.
- Brodniccy kryminalni przez kilka dni pracowali nad sprawą zniszczeń, spowodowanych rysunkami. Ustalili jednego ze sprawców. Okazał się nim 13-letni chłopiec - mówi policjantka.
Przyznał się do pomalowania elewacji. Policjanci zatrzymali też drugiego "ulicznego malarza". Okazał się nim 14-latek. Obaj chłopcy na swoim koncie mają więcej tego typu zniszczeń.
- Ich inicjały pojawiły się na blaszanych garażach i śmietnikach - mówi Łukaszewska.
Młodzi sprawcy trafili na komendę skąd odebrali ich rodzice. Sprawa zniszczenia mienia trafiła do sądu dla nieletnich.
Jak przyznaje policja namierzenie sprawców dewastacji nie jest łatwe. - Rzadko wpadają na gorącym uczynku. Zwykle robią graffiti nocą lub w miejscach rzadko uczęszczanych. W ich namierzeniu pomaga monitoring i informacje zebrane od osób, które są świadkami takich wykroczeń - mówi policjantka.
Sprawców czeka kara
Przypomnijmy, że jeśli na niszczeniu mienia zostanie złapany nastolatek - sprawa trafia do sądu dla nieletnich. Osoby pełnoletnie mogą zostać ukarane grzywną lub karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
W których rejonach miasta jest najwięcej nieudolnego graffiti?
www.pomorska.pl/forum