„Wystawiacie się jak towar na półkach w supermarkecie... żenada!” - to jeden z grzeczniejszych komentarzy, które można przeczytać na „Łomżyńskich licealistkach”.
To konto na Facebooku polubiło ponad 3 tys. osób. Profil ma za zadanie „wyłapać” najpiękniejsze nastolatki w mieście. Tymczasem zdjęcia, które administratorom może przesłać praktycznie każdy - nawet bez zgodny zainteresowanej osoby - często są powodem do wyzwisk i szyderczych komentarzy.
Profili tego typu tylko w województwie podlaskim jest około 40. „Zambrowskie licealistki”, „Dupeczki z Suwalszczyzny” czy „Białostockie dupencje” to niektóre przykłady. Łącznie wszystkie profile lubi blisko 30 tys. użytkowników.
Wiele nastolatek o tym, że ich zdjęcia są często seksualnie komentowane, dowiaduje się przypadkowo. Inne zaś bezmyślnie same podają swoje dane: wiek, szkołę, klasę, a nawet numer telefonu.
W internecie można zaszczuć
Na łomżyńskich profilach są zdjęcia niepełnoletnich dziewcząt z większości miejskich szkół. Pozytywne komentarze na temat ich urody i wizerunku sprawiają, że w społecznościach szkolnych czują się wyjątkowo. Nie przewidują tylko konsekwencji.
Wstawione na stronę zdjęcie może trafić do niezliczonej liczby internautów, a następnie być dowolnie przetwarzane. Polskie prawo przewiduje konsekwencje za bezprawne wykorzystanie wizerunku, ale w praktyce odnosi się to tylko do osób publicznych. Zwykły nastolatek może jedynie domagać się zaniechania naruszeń. A to sprawy, które ciągną się długo. W internecie zaszczuć można nie tylko nastolatka, czego dowodzi niedawne samobójstwo byłej wiceminister sprawiedliwości.
- Nie jesteśmy w stanie monitorować tego, co robią nasi uczniowie - stwierdza Grażyna Chodnicka, dyrektorka III Liceum Ogólnokształcącego w Łomży. - Nie mamy prawa ingerować w ich życie prywatne.
Dyrekcja III LO w Łomży prowadzi pogadanki, rozmawia z uczniami i rodzicami.
- Nie będziemy jednak myśleć za uczniów i rodziców. Często jest tak, że nie możemy liczyć na współpracę ze strony rodziców, którzy sami nie wiedzą, co ich dzieci robią po szkole, a kiedy my zwracamy na to uwagę, otwierają szeroko oczy - wyjaśnia Chodnicka.
Pedagodzy mają więc związane ręce. Nie mają prawa ani możliwości, aby karać i piętnować uczniów.
Profilaktyką zajmuje się policja. Omawia z uczniami zagrożenia płynące z sieci, jednak to nie robi wrażenia.
- Wskazujemy m.in. na wzorce potencjalnie niebezpiecznych zachowań, informujemy też, jak uchronić się od sytuacji i gdzie szukać pomocy, kiedy zabawa w sieci przerodzi się w poważne konsekwencje prawne - wyjaśnia Ewelina Szlesińska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży.
Policjanci apelują do rodziców, aby zwracali uwagę na to, w jaki sposób dzieci korzystają z internetu oraz aby rozmawiali z dziećmi o zagrożeniach wynikających z nieostrożnego obchodzenia się z internetem.
Rodzina zaburzona
- To wszystko wynika z poczucia niskiej wartości - uważa Jadwiga Kołakowska, psycholog kliniczny z Łomży.
Problem staje się coraz większy. Gdy jedne strony na Facebooku znikają, inne powstają. Ich administratorzy zasłaniają się klauzulą: wszystko robisz na własną odpowiedzialność. A to, co nastolatki robią w sieci, jest poza kontrolą rodziców.
- Nie dzieje się to bez przyczyny. Uważam, że wynika to wszystko z zaburzeń, jakie pojawiają się w funkcjonowaniu rodziny. Rodzice nie zwracają uwagi na to, co robią ich dzieci - dodaje Kołakowska.