Rodzina Szewczyków składa się z trzech osób, pana Sylwestra - głowy rodziny, który samotnie wychowuje dwójkę dzieci, 9-letniego Emila i 8-letnią Lenę. W 2014 roku rodzinę opuściła jego była żona. - Trafiła na odwyk alkoholowy, gdzie spędziła dwa miesiące i na krótko przed jego zakończeniem napisała mi SMS-a, żebym sam wychowywał dzieci. Okazało się, że poznała tam mężczyznę. Po zakończeniu odwyku przyjechała do nas zabrać swoje rzeczy - mówi Sylwester Szewczyk.
Pan Sylwester został więc sam z dwójką malutkich dzieci, kiedy jego była już żona zakładała nową rodzinę. Warunki były bardzo trudne. Do tej pory rodzina mieszkała w domu o powierzchni 30 metrów kwadratowych z czego jedna trzecia nie nadawała się do użytku, ponieważ była w stanie surowym. Na dom składał się zaledwie jeden pokój i kuchnia. Nie było nawet łazienki. Rodzina musiała korzystać z wychodka znajdującego się na zewnątrz budynku.
Remont był zbyt kosztowny na skromną pensję woźnego, dlatego trudno było coś zmienić. Udział w programie całkowicie odmieni życie rodziny.
Rozwód, alimenty i grzyb na ścianach
Pan Sylwester rozwiódł się z żoną. Matka Emila i Leny straciła również prawa rodzicielskie - Musi też płacić alimenty, czego niestety nie robi. Pieniądze dostajemy z funduszu alimentacyjnego. Jeżeli dobrze pamiętam, to moja była żona ma już dług w wysokości około 30 tysięcy złotych - mówi Sylwester Szewczyk. - W 2018 roku wystąpiła o widzenia z dziećmi, ale ostatecznie nie pojawiła się w ogóle na rozprawie. Niedawno zaczęła do moich dzieci pisać przez internet, ale zablokowałem taką możliwość. Nie ma powodu mącić dzieciom w głowach. Nie po tylu latach - dodaje.
Rodzina Szewczyków przez lata żyła w fatalnych warunkach. Dom był nie tylko bardzo mały, ale również w fatalnym stanie technicznym - W mieszkaniu była bardzo duża wilgoć. Gołym okiem widać było pleśń i grzyb. Jeśli chodzi o ogrzewanie, to mieliśmy piec kaflowy. Grzał on zarówno pokój i kuchnię. Problem był jednak taki, że się z niego dymiło. Często musiałem malować pokój i kuchnię, ponieważ pojawiał się nieprzyjemny zapach - zauważa Sylwester Szewczyk.
Spełnia się marzenie
Udział w programie był dla rodziny darem z nieba. Wszystko zaczęło się, kiedy do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej trafiła informacja, że "Nasz Nowy Dom" poszukuje rodziny, które potrzebują wsparcia. - Nasza asystent rodziny, pani Marta Badeńska, przyjechała do mnie z ankietą i pomogła mi ją wypełnić. Zrobiliśmy też zdjęcia naszego domu i wysłaliśmy wszystko do Warszawy - wspomina ojciec dwójki dzieci.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Już następnego tygodnia w Ławeczku Nowym pojawili pracownicy Polsatu, którzy przeprowadzili dodatkowy wywiad. Ekipa programu "Nasz Nowy Dom" przyjechała natomiast na początku tego tygodnia. W poniedziałek padły też słowa "Wyremontujemy wasz dom".
- Wewnątrz mnie jest taka radość, że trudno to opisać. Program "Nasz Nowy Dom" odmieni nasze życie na lepsze. Wreszcie będziemy mieszkać w cywilizowanych warunkach, a nie jak w średniowieczu. Bardzo zmieni się też życie moich dzieci. Wiadomo, że czym są większe, tym więcej prywatności i przestrzeni potrzebują. Teraz będą miały własne pokoje, do których będą mogły zaprosić kolegów, koleżanki - mówi Szewczyk.
Prace już trwają
Ekipa programu już pracuje nad gruntownym remontem starego domu. Budowlańcy mają na to pięć dni. Rodzina w tym czasie wyjechała do Warszawy, gdzie będzie wypoczywać przez kilka najbliższych dni. Powrót zaplanowany jest na koniec tygodnia, kiedy to Szewczykowie zobaczą swój nowy dom. W środę rodzinę odwiedzi również Katarzyna Dowbor, która pokaże panu Sylwestrowi i jego dzieciom postęp prac. Potem wszystko owiane będzie mgła tajemnicy. Formuła programu jest taka, że efekt końcowy remontu jest dla rodziny niespodzianką.
Pomogli kilku rodzinom w regionie
To nie pierwsza wizyta ekipy programu "Nasz Nowy Dom" w regionie radomskim. Telewizja Polsat w ciągu ostatnich dwóch lat odmieniła życie jeszcze siedmiu rodzin. Jesienią 2018 roku. Ekipa programu pomogła pani Teresie Brzezińskiej oraz jej wnuczce Zuzannie Grochowicz ze Złotej Góry w gminie Belsk Duży.
Wczesną wiosną 2019 roku ekipa wyremontowała mieszkanie rodziny z Ninkowa w gminie Borkowice (powiat przysuski). 37-letnia Małgorzata Targiel z czwórką dzieci i swym schorowanym ojcem zyskali nowe warunki do życia! Kilka tygodni później program "Nasz Nowy Dom" pomógł też pani Jadwidze Piórkowskiej, która jest sołtysem Opactwa w gminie Sieciechów oraz jej dzieciom.
Gruntownego remontu doczekała się również rodzina Nankiewiczów z Koziegłów w gminie Jasieniec, do której ekipa programu przyjechała jesienią 2019 roku. Również jesienią 2019 roku rodzina Jabłońskich z Ciechlina w gminie Pniewy (powiat grójecki) ze łzami w oczach oglądała efekt remontu swego mieszkania.
W marcu 2020 roku z nowego, wyremontowanego mieszkania mogła cieszyć się pięcioosobowa rodzina państwa Bukalskich z Maliszewa (gmina Kowala). W kwietniu tego roku, już w czasie pandemii koronawirusa, ekipa ruszyła na pomoc Halinie Asendy oraz jej wnukom z gminy Kazanów w powiecie zwoleńskim.
Remonty odmieniają życie
"Nasz Nowy Dom" to goszczący już od kilku lat na antenie Polsatu program prowadzony przez Katarzynę Dowbor. Jego formuła jest bardzo prosta: w każdym odcinku dom lub mieszkanie jednej z polskich rodzin, włączając wszystkie pokoje, wnętrza i teren wokół, zostaje wyremontowany przez drużynę budowlańców w pięć dni. W programie poznamy zwykłe, normalne rodziny, które znalazły się w trudnej sytuacji mieszkaniowej. Na czas remontu rodzina przenosi się do hotelu, a producenci zaskakują wszystkich niejedną niespodzianką, która umili im czas oczekiwania na powrót do domu. W tym samym czasie ekipa budowlana pod kierownictwem Katarzyny Dowbor, architekta i kierownika budowy, przystępuje do remontu. W finale każdego odcinka możemy zobaczyć powrót rodzin do ich odremontowanych domów.
