Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz region bez tożsamości

Rozmawiała: Jolanta Zielazna [email protected] tel. 52 32 63 139
Lech Łbik: - Województwo kujawsko-pomorskie to sześć krain. To może  być nasz atut.
Lech Łbik: - Województwo kujawsko-pomorskie to sześć krain. To może być nasz atut. Jarosław Pruss
Sami musimy zadbać o to, by nasze województwo w kraju dobrze się kojarzyło. Rozmowa z Lechem Łbikiem z Pracowni Dokumentacji, Popularyzacji Zabytków i Dziedzictwa Narodowego Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki "Stara Ochronka" w Bydgoszczy.

- Z nazwy jesteśmy regionem kujawsko-pomorskim. Bardziej kujawskim czy bardziej pomorskim?
- Zdecydowanie bardziej kujawskim. W granicach województwa mamy prawie całe Kujawy. Brakuje tylko krańców na wschód od Kowala i Lubienia Kujawskiego i południowych rubieży, czyli 3 miasteczek z gminami: Przedecz, Sompolno i Skulsk. Pomorza mamy tyle, co kot napłakał. To jest ogromna kraina, która ciągnie się od wyspy Rugia po Gdańsk, Świecie. Pomorski jest więc tylko powiat świecki, tucholski i północne skrawki sępoleńskiego. Historyczne Pomorze kończy się na rzece Kamionce.

Przeczytaj także: Bydgoscy genetycy na tropie Słowian. Okazuje się, że mamy w sobie 1 proc. z Żyda i 0,5 proc. z Afrykańczyka
- A po drugiej stronie Wisły?
- Tu jest problem. Na pewno jest historyczna ziemia chełmińska, od Lubawy na północy poczynając. Ostromecko, na przykład leży w ziemi chełmińskiej. Poniżej Torunia, patrząc od północy, zaczyna się ziemia dobrzyńska. Prawie cała leży w granicach naszego województwa.

- Ale z czego bierze się problem?
- Z Prus.

- ????
- Gdy na Pomorzu i ziemi chełmińskiej upadły rządy krzyżackie, powstały Prusy Królewskie. Obejmowały wszystkie zdobycze Polski uzyskane w wyniku II pokoju toruńskiego w 1466 r. Później, w wyniku I rozbioru Prusacy utworzyli dwie prowincje: Prusy Wschodnie i Zachodnie. Ciągle te Prusy funkcjonowały i gdy w 1920 roku wróciła tu Polska zaczęto myśleć, jakiej nazwy używać, jak "rozciągnąć" Pomorze. W drugiej połowie XX wieku wymyślono nawet Pomorze Nadwiślańskie.

- Taka nazwa funkcjonowała wcześniej.
- Nie, to jest pomysł z lat 90. ubiegłego wieku, gdy trwały targi o kształt przyszłych województw. Ale chcę dokończyć, jakie jeszcze ziemie mamy w naszym województwie. Cała za-chodnia połać to Wielkopolska.
Gdy się rozmawia z ludźmi z okolic Mogilna, to widać, że oni dalej czują się "poznaniakami". Są do dziś wściekli, że w 1950 roku zostali włączeni do województwa bydgoskiego. I dalej, siłą rozpędu, przeszli do kujawsko-pomorskiego. A ciągle uważają się i czują "poznaniakami".
Poczucie tożsamości w Wielkopolsce jest bardzo mocne i ci ludzie w jakimś sensie czują się pokrzywdzeni, że nie należą "do Poznania", umownie rzecz biorąc.

- Te wszystkie podziały, o których pan mówi, rodziły się w XII-XIV wieku.
- To wszystko się ukształtowało do XIV wieku.

- A my mówimy o tym w XXI wieku. Co sprawia, że te podziały tak się zakorzeniły w świadomości, przechodzą z pokolenia na pokolenie i ciągle w ludziach tkwią?
- To zawsze jest tradycja, osobliwości mowy, nieco różna kuchnia w zależności od regionu. Ale przede wszystkim - pamięć historyczna. Kujawy, na przykład, nie są dużą krainą, a zostały doświadczone przez historię. W czasie zaborów podzieliła je granica prusko-rosyjska. Powstały Kujawy kongresowe i Kujawy pruskie. Te pier-wsze od okolic Radziejowa, przez Aleksandrów Kujawski, Ciechocinek, Włocławek, po Kowal, Lubień, Przedecz. Pruskie były na zachód, od Kruszwicy poczynając, po Strzelno, Gębice, Inowrocław, Bydgoszcz, Koro-nowo. Obie połaci tej samej krainy rozwijały się w różnym tempie. Dzieli więc Kujawy pamięć historyczna - jedni mają doświadczenia z Prusakami, Niemcami, drudzy - z Rosjanami.
Są też osobliwości mowy, język Kujaw pruskich jest bardziej zaśmiecony germanizmami. Poza tym świadomość kujawskości na Kujawach, zwłaszcza wschodnich, jest bardzo mocna. Świadomość bycia dobrzyniakiem w ziemi dobrzyńskiej też jest mocna. A świadomość bycia chełminiakiem jest słaba. Wiele rzeczy na to wpłynęło. Najpierw przynależność tego obszaru do dużej prowincji Prus Królewskich, później rozbiorowych Prus Zachodnich. W 1920 r., gdy powstało województwo pomorskie, Kowalewo nazwano Pomorskie, Jabłonowo tak samo, a Radzyń jest Chełmiński. I ten przymiotnik oddaje historycznie właściwą nazwę. Tak naprawdę Kowalewo i Jabłonowo też są Chełmińskie. To się zaczęło zacierać i chyba dziś już zatarta jest świadomość, że Toruń też leży w ziemi chełmińskiej.

- Toruń ma krzyżackie korzenie.
- To kwestia polityki historycznej, którą się prowadzi w mieście. W Toruniu po 1990 roku bardzo mocno zaczęto wracać do tradycji krzyżackiej, traktując ją jako wyróżnik. Słyszałem nawet, że myśli się o budowie pomnika wielkiego mistrza Hermanna von Salzy, który wydał akt lokacyjny w 1233 r. Na razie sprawa jest odłożona, bo pomysłodawcy pewnie obawiają się protestów starszych mieszkańców, ale ten pomnik powstanie. Wystarczy też przejść się ulicą Szeroką, Królowej Jadwigi, gdzie są płyty z herbami miast, z którymi Toruń współpracował w średniowieczu. To głównie miasta hanzeatyckie i z państwa krzyżackiego. Nie ma żadnego miasta kujawskiego. Nie ma, np. Bydgoszczy. To też buduje świadomość. Oni są inni i tradycja krzyżacka jest dla nich ważna. A za Toruniem idą inne miasta i miasteczka w ziemi chełmińskiej.

- Z tego, co pan powiedział, wynika, że województwo kujawsko-pomorskie nie ma własnej tożsamości jako całość.
- Nie ma. Niektóre województwa składają się z dwóch regionów dominujących, inne, np. dolnośląskie, opolskie, małopolskie w całości obejmują teren jednego regionu, a w kujawsko-pomorskim to sześć krain.

- W małych województwach, do 1998 roku, łatwiej było o lokalną tożsamość?
- Pewnie tak. Ale i wtedy najbardziej różnorodne było bydgoskie, bo mieliśmy pruskie Kujawy, północno-wschodnią połać Wielkopolski i południo-wo-wschodni skrawek Pomorza. Większy niż dziś, bo z powiatem chojnickim.
Teraz natomiast jest dobrze dla Kujaw. Jest szansa, żeby tę ciekawą krainę scalić.

Przeczytaj także: Jak inwestuje nasz region? Kiepsko!

- Kiedy powstało określenie "region kujawsko-pomorski"? Dopiero w l. 90., gdy trwały targi o powstanie województwa i jego kształt?
- Myślę, że tak. Próbowano zakreślić granice terenu, o który się walczy i jakoś go określić. Musi być jakiś skrót myślowy.

- Przecież do 1975 r. istniało duże województwo bydgoskie, niemal takie samo, jak obecne kujawsko-pomorskie i nikt się nie zastanawiał nad różnicami. Region się jakoś scalał w tamtych granicach?
- Do 1950 r. województwo nazywało się pomorskie. Potem wprowadzono nazwy od siedziby władz i pojawiło się bydgoskie, koszalińskie itd. W 1975 roku województwa podzielono na mniejsze, o bardziej określonym obliczu regionalnym i historycznym, teraz znowu mniejsze scalono w większe.

- Podział na mniejsze województwa był lepszy z punktu widzenia budowania lokalnej tożsamości.
- Dla województw jednorodnych, jak małopolskie, dolnośląskie nie ma to znaczenia. Nasze województwo jest osobliwe na tle innych, bo jest takie... pograniczne. Scalone z mniejszych ziem i skrawków większych terytoriów.

- Ulepione trochę na siłę, ze względów politycznych, administracyjnych?
- Poza podziałami historycznymi, które są ważne, są jeszcze tzw. podziały funkcjonalne. W naszym przypadku po prostu chodziło o to, żeby powstał jakiś ośrodek władzy między Gdańskiem, Poznaniem a Łodzią albo Warszawą. Bo takie bardzo wielkie województwo byłoby niefunkcjonalne. Jak się spojrzy na mapę, to widać, że potrzeba jakiejś jednostki administracyjnej między Gdańskiem-Poznaniem, Gdańskiem-Łodzią, Gdańskiem-Warszawą. Tu jest miejsce na województwo kujawsko-pomorskie.

- Tylko że, niestety, zlepione z różnych historycznych krain.
- Ale to można jakoś oswoić i potraktować jako atut. Bo dzięki temu województwo jest bardziej kolorowe, bardziej różnorodne niż inne.

- Co nas wyróżnia w kraju jako kujawsko-pomorskie? Z czym nasz region się kojarzy?
- To zależy od polityki promocyjnej, jaką prowadzą władze wojewódzkie. Na pewno znany jest Toruń przez swój gotyk. Żeby nasze województwo w ogóle się ludziom z czymś kojarzyło, najlepiej z czymś przyjemnym albo ciekawym, atrakcyjnym, to już sami w województwie musimy o to zadbać i je wypromować. Poza tym, jeśli Bydgoszcz chce aspirować do roli stolicy województwa, to musi inwestować, prowadzić określoną politykę nie tylko na własnym podwórku, ale też w skali wojewódzkiej.

- O skali wojewódzkiej nie decyduje akurat Bydgoszcz.
- No to czas, by dochowała się takich elit, które miałyby realny wpływ na politykę wojewódzką.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska