Cel: miejscowość Mylof w powiecie chojnickim, skąd rusza z nurtem rzeki 23 uczestników i osada Brda wyznaczające metę 19-kilometrowej wycieczki wodnej.
- Oficerowie NATO odbywają właśnie w Bydgoszczy doroczne szkolenie i chcą poznać okolice miasta, zwłaszcza rzekę, którą dotąd oglądali tylko z bulwarów - wyjaśnia Tomasz Rakowski, jedyny Polak w międzynarodowym gronie wodniaków. - Większość z moich kolegów pracuje na co dzień w amerykańskiej bazie Norfolk. - Bydgoszcz tak im się podoba, że raz w roku organizują tam "Dzień Bydgoszczy".
Jak dodaje pan Tomasz, teraz przyszedł także czas na zwiedzanie okolic. Stąd spływ Brdą, zresztą drugi, bo podobny odbył się przed rokiem na innej trasie - z Brdy do Gołąbka. Może też zainteresuje ich propozycja wycieczki do Torunia, by zwiedzić gotycką starówkę, a potem może Chełmno, Grudziądz...
Uczestnicy spływu byli zauroczeni Brdą i tym co zobaczyli na brzegach. A to przecież serce Borów Tucholskich, żywiczny zapach drzew, łąk. Kajakarze odkładali wiosła, zamierali w bezruchu, by posłuchać niezwykłego koncertu ptaków. Zwalonego drzewa nie ominęła w porę tylko jedna dwuosobowa osada amerykańska. W krytycznym momencie przeważyła turystyczna lodówka zamontowana na rufowym pokładzie. Toteż wywrotka na bystrym nurcie nieunikniona. Ale od czego wojskowe wyszkolenie? Po wyjściu na brzeg Amerykanie wodę wylali i już płynęli dalej, lodówkę biorąc profilaktycznie między kolana. - It's O.K. - zapewnili, choć mokrzy.
Na koniec zaś ognisko, pieczone polskie kiełbaski i czeskie piwo schłodzone w rzece. I dyskusje o EURO, kto ma największe szanse, kto przegra. Niemcom już się spieszy do Bydgoszczy, bo to ich dzień - sobota - mecz z Portugalią. A więc w drogę!
Czytaj e-wydanie »