- Mało kto rozumie, o co chodzi w tym strajku. Po raz kolejny nauczyciele krzyczą, sprzeciwiają się, jest o nich głośno, ale nie ma powodów do dumy: nikt tak naprawdę nie wie, przeciwko czemu strajkujemy - napisała do nas pani Bożena, która w szkolnictwie pracuje od 20 lat. - Z mediów wyłania się obraz krzykaczy, ludzi, którym nic się nie podoba. Przykro mi się robi, jak czytam, że nauczyciele strajkują, byle strajkować: że nie chcieli gimnazjów, a teraz nie chcą ich zniesienia. Ludzie! To nie o to chodzi! Każda zmiana może wyjść na dobre, ważne, by była przemyślana, wprowadzana etapami i rozważała wszelkie "za" i "przeciw". W proteście przeciwko reformie oświaty chodzi o to, że nauczyciele boją się nieprzemyślanych, pochopnych, przygotowywanych naprędce zmian. Rząd nie przygotował żadnego długofalowego planu, pomysłów jak rozwiązać problem podstaw programowych, co zrobić z nauczycielami, którzy nie są przygotowani do nauczania na wyższym szczeblu edukacji niż do tej pory. Wstydzę się za moje koleżanki i moich kolegów, którzy tak upraszają ten problem mówiąc po prostu "nie dla reformy oświaty", albo "nie dla likwidacji gimnazjów". Dlatego sama nie przyłączam się do nauczycielskich strajków.
Na naszym Facebooku wypowiedziała się także Patrycja: - Wytłumaczy mi ktoś, po co likwidować gimnazja? Pozatym, że większość starszych osób uważa, ze dzieci w ośmioklasowej podstawówce staną się bardziej odpowiedzialni. NIe słyszałem o żadnych badaniach, które mogłyby to potwierdzić. Argument przeciw? Gruba kasa załadowana w reformę i miejsca pracy.
Przemek uważa, że problem jest rozdmuchany przez niektóre media. - 98% nauczycieli zostało podczas protestu w Warszawie w domach. Do stolicy pojechali ci zaangażowani politycznie. Były przecież też sponsorowane autokary.
- Reforma jest potrzebna. Przejście z podstawówki do gimnazjum to duże problemy dla dziecka. Nowo otoczenie, częste patologie. Wiele z nich nie odnajduje w nowej sytuacji. Nie ma też potrzebnej pomocy. Dla wielu ludzi czas gimnazjum niszczy całe życie. Oczywiście w niektórych mediach trąbi się o sukcesach gimnazjów. Nie pokazuje się jednak niektórych gorszych szkół - napisał Janusz.
Manifestacja nauczycieli: - Będziemy tutaj pikietować i walczyć do upadłego.