- Najprawdopodobniej podejmiemy decyzję o tym, że również wyższe klasy szkół podstawowych będą podlegały nauczaniu zdalnemu lub hybrydowemu - powiedział w Sejmie Mateusz Morawiecki. Szkoły podstawowe miałyby działać w podobny sposób, jak szkoły średnie - w strefie żółtej nauka odbywałaby się w systemie hybrydowym, a w strefie czerwonej - wyłącznie zdalnie. Na czym polega system hybrydowy? Uczniowie przez tydzień uczyliby się w murach szkoły, a przez tydzień - w domach. To pozwoli zmniejszyć zagęszczenie w budynkach szkół.
- W tej chwili brane są pod uwagę zarówno warianty pracy zdalnej szkół, jak i hybrydowej, ale uzależnione od konkretnych klas. Czyli spodziewać się możemy raczej decyzji związanych z określonymi stopniami klas, to znaczy konkretnymi oddziałami klasowymi, konkretnymi rocznikami, które miałyby przechodzić na pracę zdalną lub hybrydową - sprecyzował po posiedzeniu Sejmu rzecznik rządu Piotr Müller.
Niemal na pewno w tradycyjny sposób będą nadal uczyły się dzieci z klas I-III. Przed tygodniem premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że w ich przypadku nauka w murach szkoły będzie trwała tak długo, jak to możliwe. Chodzi o to, by rodzice tych dzieci nie musieli rezygnować z pracy, by opiekować się uczniami i pomagać im w zdalnej nauce. Do roczników, które zostaną w murach szkół najdłużej, premier zaliczył także klasy czwarte.
Nauka zdalna lub hybrydowa najprawdopodobniej będzie więc dotyczyła klas V - VIII.
Rząd analizuje także rozwiązanie niezależne od tego, czy szkoła działa w strefie żółtej czy czerwonej. Według tego pomysłu, uczniowie klas I - III uczyliby się w murach szkoły w tradycyjnej formie, uczniowie klas IV mieliby zajęcia hybrydowe, a uczniowie klas V, VI i VII - tylko zdalne. Klasy VIII uczyłyby się hybrydowo, ponieważ przygotowują się do egzaminów i bezpośredni kontakt z nauczycielem jest w ich przypadku wskazany.
