https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie się od kogo uczyć zawodu

Andrzej Bartniak
Marcin Przybysz jest prawdopodobnie  najmłodszym szewcem w województwie.  Dziś wierzy, że wybrany zawód pozwoli mu  utrzymać się. Zwłaszcza, gdy będzie  prowadził jedyny warsztat w mieście. Pracy  nie brakuje. Przed 1 listopada zdarza się  nawet 50 klientów dziennie.
Marcin Przybysz jest prawdopodobnie najmłodszym szewcem w województwie. Dziś wierzy, że wybrany zawód pozwoli mu utrzymać się. Zwłaszcza, gdy będzie prowadził jedyny warsztat w mieście. Pracy nie brakuje. Przed 1 listopada zdarza się nawet 50 klientów dziennie.
Niewykluczone, że za kilka lat zegarmistrza będziemy szukać w Bydgoszczy, a zduna w Toruniu.

Młodzi ludzie nie chcą kształcić się w zawodach nazywanych ginącymi. O ile można się domyślać dlaczego nikt nie chce być: bednarzem, kuśnierzem czy zdunem, o tyle nie sposób pojąć dlaczego nie ma chętnych do nauki np. ciesielstwa, dekarstwa? Specjaliści w tych branżach z pewnością nie muszą obawiać się bezrobocia.

Chociaż trudno w to uwierzyć, jest bardzo prawdopodobne, że za kilka lat w Świeciu nie będzie zegarmistrza. Spory problem mają ci, którzy chcą wykopać studnię. Studniarzy można policzyć w województwie na palcach jednej ręki. Dotyczy to również kowali, którzy w nielicznych zakładach jakie przetrwały, najczęściej zajmują się produkcją ogrodzeń.

Czy można to zmienić? Zdaniem Maksymiliana Rostankow-skiego: nie. - Choćby z tego powodu, że już za kilka, najdalej kilkanaście lat nie będzie od kogo się uczyć - przekonuje kierownik świeckiego Cechu Rzemieślniczego. - Mam wrażenie, że młodzież coraz bardziej boi się rzemiosła.

Jest pewna praca

Podobne spostrzeżenia ma Adam Ruciński, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu. - Nie możemy znaleźć chętnych na kurs stolarza, chociaż po jego ukończeniu zagwarantowana jest praca.

Tym bardziej niezwykłym wydaje się widok 21-letniego szewca. Marcin Przybysz pracuje w jednym z dwóch świeckich warsztatów. Jeden prowadzi matka, drugi ojciec. Chociaż uczy się w technikum informatycznym, przyszłość wiąże z rzemiosłem. - Ludzie zawsze, będą chodzić w butach, a te z pewnością będą się psuły - przepowiada. - Nawet gdy społeczeństwo będzie bogatsze, nikt nie wyrzuci eleganckich kozaków za 300 zł tylko dlatego, że wypadł flek.

Pytanie tylko: czy to wystarczy, aby zarobić na życie? Zdaniem Marioli Przybysz interes jest coraz mniej opłacalny i być może przyjdzie jej zamknąć mieszczący się na osiedlu Marianki warsztat.

Tekst i fot.


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska