Przypomnijmy. Sprawa wynagrodzenia burmistrza Nowego wywołała lawinę komentarzy w Nowem. Rada uchwaliła pensję na poziomie 10720 zł. Jest to o 1800 zł więcej niż odbierał poprzednik Wolińskiego - Stanisław Butyński.
Pogoda nie zarabia tak po 20 latach pracy!
Takiej kwoty nie otrzymuje nawet burmistrz, znacznie bogatszego Świecia, nie mówiąc o pozostałych gminach powiatu świeckiego. Zasadnym stało się więc pytanie, czy to w porządku aby w biednym Nowem burmistrz, który nie może pochwalić się jeszcze żadnym sukcesem pobierał taką pensję? W rozmowie z "Pomorską", którą opublikowaliśmy w miniony piątek, Woliński przyznał, że czuje się niezręcznie. Wyraźnie powiedział, że radni nie konsultowali z nim propozycji stawki, jaką chcą uchwalić, a "prezent" w postaci podwyżki w stosunku do tego co miał Butyński, nazwał kukułczym jajem. Zadeklarował więc, że prawdopodobnie na najbliższej sesji złoży wniosek o obniżenie wynagrodzenia, żeby nie kuło ono ludzi w oczy.
Wspomniana sesja odbyła się w minioną środę. Po przejściu przez sprawy proceduralne, Czesław Woliński podziękował przewodniczącemu Rady Miejskiej w Nowem Markowi Słomińskiemu oraz radnym za obdarzone zaufanie i wynagrodzenie, które dla niego ustalili.
Nie mówiłem, że na pewno to zrobię
W tym momencie padło z sali pytanie: - Dlaczego powiedział pan redaktorowi "Gazety Pomorskiej", że radni zaskoczyli pana uchwaloną kwotą - dopytywała się Małgorzata Murawska,wiceprzewodni-cząca Rady Miejskiej w Nowem. - Przed sesją, na której została uchwalona pensja, odbywały się spotkania organizacyjne, w których pan uczestniczył. Informowaliśmy na nich o wysokości wynagrodzenia, jakie proponujemy. Kto podrzucił panu kukułcze jajo?
Jednocześnie Rada Miejska poprosiła burmistrza o przeprosiny za to stwierdzenie. Burmistrz przeprosił tłumacząc, że to dziennikarz "Pomorskiej" przekształcił jego słowa, że są one skrótami myślowymi wyrwanymi z kontekstu. - Nie powiedziałem, że na pewno poproszę o obniżenie pensji lecz, że być może to zrobię - tymi słowy tłumaczył się Woliński
xxxxxx
Sytuacja w Nowem przywodzi skojarzenia z tym, co dzieje się w wielu krajach afrykańskich. Im większa bieda, tym lepiej powodzi się rządzącym. Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko dobremu wynagradzaniu urzędników. Nie może być ono jednak oderwane od realiów, w jakich oni żyją. Nie tylko w moim odczuciu, stało się tak w Nowem, będącym synonimem podupadającego miasta. Najlepiej zarabiający w powiecie burmistrz musi mieć świadomość jeszcze jednego: od teraz daje wszystkim prawo do wyjątkowo surowej oceny swoich poczynań. Kiepski początek panie burmistrzu.