Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było wolnej karetki, więc policjanci z Rypina, by ratować nieprzytomną kobietę, sami pojechali po ratownika

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Policjanci z Rypina, mimo braku wolnej karetki pogotowia, poradzili sobie z przeszkodą i sami pojechali do szpitala po ratownika, który udzielił pomocy nieprzytomnej kobiecie chorej na cukrzycę.
Policjanci z Rypina, mimo braku wolnej karetki pogotowia, poradzili sobie z przeszkodą i sami pojechali do szpitala po ratownika, który udzielił pomocy nieprzytomnej kobiecie chorej na cukrzycę. KPP Rypin
- Potrzebujemy pomocy medycznej do nieprzytomnej kobiety! - zaalarmowali pogotowie policjanci z Rypina. - Nie ma wolnej karetki - usłyszeli w odpowiedzi. A że stan kobiety się pogarszał, więc wsiedli w radiowóz, pojechali do szpitala i przywieźli ratownika.

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

Całe dramatyczne zdarzenie miało miejsce 9 listopada br.

- Dyżurny policji otrzymał informację od mieszkańca Rypina, że martwi się o swoją sąsiadkę, która choruje na cukrzycę i prawdopodobnie przebywa w mieszkaniu, ale nie ma z nią żadnego kontaktu - mówi asp. sztab. Dorota Rupińska, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Rypinie.

Na miejsce natychmiast udali się policjanci, a także rypińscy strażacy. Funkcjonariusze otworzyli drzwi do mieszkania i wewnątrz zastali nieprzytomną kobietę.

- Policjanci zmierzyli jej poziom cukru glukometrem, który był w mieszkaniu. Zbyt niski poziom cukru wskazał na stan zagrażający jej życiu. Jedyne, co można było zrobić, to podać tlen, którym dysponowali strażacy i wezwać pomoc medyczną, ale tu pojawił się problem - mówi asp. sztab. Dorota Rupińska. - Okazało się, że nie ma wolnej karetki pogotowia. Policjanci otrzymali informacje, że zgodnie z procedurami mają kontrolować stan nieprzytomnej pacjentki i czekać, aż zwolni się karetka. Niestety, pomoc nie przychodziła, a stan kobiety pogarszał się.

Funkcjonariusze wsiedli w radiowóz i pojechali po ratownika

Policjanci postanowili, więc działać.

- Jeden z patroli udał się do szpitala, aby prosić o pomoc - mówi asp. sztab. Dorota Rupińska. - Pojawiła się nadzieja. Okazało się, że na miejscu był dostępny ratownik medyczny. Policjanci zabrali go do radiowozu i przewieźli do potrzebującej pomocy kobiety. Na miejscu po podaniu odpowiedniego leku kobieta odzyskała przytomność. Dopiero wtedy została przekazana załodze karetki pogotowia.

Dzięki staraniom i zaangażowaniu rypińskich policjantów cała historia zakończyła się szczęśliwie. Kobietę udało się uratować!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nie było wolnej karetki, więc policjanci z Rypina, by ratować nieprzytomną kobietę, sami pojechali po ratownika - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska