Pani Krysia skończyła szkołę dla pielęgniarek stomatologicznych i nie podejrzewała, że trafi do przedszkola. - Nie wyobrażałam sobie siebie w tym zawodzie - zapewnia. - Nawet nie przypuszczałam, że praca z dziećmi sprawi mi tyle radości.
Los jednak wie, co robi, bo tak pokierował jej krokami, że 1 września 1981 roku zaczęła pracować z maluchami. I od razu wiedziała, że to jest właśnie to, co pragnie robić przez całe życie.
- Bardzo pomaga mi pogoda ducha - mówi nasza kandydatka na Belfra Roku. - W tej pracy ważna jest też umiejętność organizacji czasu - swojego i podopiecznych.
I choć wszystkim się wydaje, że panie przedszkolanki mają pracę taką, że żyć nie umierać, to wcale tak nie jest.
Przedszkole to przede wszystkim nauka przez zabawę. - I musi przynieść efekt, bo dajemy bazę, z której dzieci będą korzystać w szkole - dodaje pani Krystyna. - Dlatego nauczyciel też musi być dobrze przygotowany do pracy.
Lubi pisać scenariusze przedstawień dla swojej grupy. - Nie zadowalają mnie gotowce - zdradza. - Lubię usiąść i pomyśleć nad tekstem.
W przedszkolu wszystko ma swój czas - najpierw trzylatki muszą się zaadaptować, a to trudna sztuka, bo ciężko jest im oderwać się od mamy i taty. - W grupie starszej praca jest zupełnie inna - podkreśla pani Krystyna, która prywatnie jest mamą czwórki chłopaków. - Mam w nich prawdziwe oparcie i pomoc - zapewnia. - Jeden z chłopaków chodzi do szkoły gastronomicznej i gotuje nam przepyszne smakołyki.