https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie do poznania

Wojciech Sowiński Andrzej Bartniak
Kaplica w Wiągu zmieniła się nie do poznania. W planach jest jeszcze zrobienie tynków zewnętrznych, elewacji i orynnowanie
Kaplica w Wiągu zmieniła się nie do poznania. W planach jest jeszcze zrobienie tynków zewnętrznych, elewacji i orynnowanie
Mieszkańcy Wiąga zakasali rękawy i przez dwa miesiące pocili się nad remontem kaplicy, która czekała na to od dziewięciu lat. Wzięli też na siebie koszt całego przedsięwzięcia.

Niewielka kaplica w Wiągu, istniejąca od 2000 roku, podlega parafii w Sartowicach. Do niedawna, z wyjątkiem prezbiterium, wnętrze pozostawało w stanie surowym.
Dwa miesiące temu mieszkańcy skrzyknęli się. Postanowili samodzielnie urządzić świątynię. Ciężko pracowali w kaplicy. Nie było odgórnych zarządzeń, wszyscy wiedzieli, że drogą do sukcesu jest współpraca.

Nie do poznania

- Bardzo się zaangażowali - ocenia proboszcz parafii w Sartowicach ks. Leszek Kozłowski. - Ponieśli nie tylko finansowy ciężar remontu, na który zorganizowali specjalne zbiórki pieniędzy. Ale też, w wolnym czasie, bezpłatnie, wykonali całą robociznę. Pracy było dużo, bo pochłonęła aż siedem tygodni, w trakcie których nie było nabożeństw w kaplicy.
Ksiądz nie kryje podziwu dla swoich parafian. Nie ma w tym nic zaskakującego, gdyż wnętrze kaplicy jest nie do poznania.
- Można powiedzieć, że przebudowa miała charakter kapitalny. Zamontowano ocieplenie na suficie i obudowano jego konstrukcję płytami kartonowo-gipsowymi. Poza tym, wygładzono ściany, położono nową, gresową posadzkę i wymieniono okna - wylicza proboszcz.

Wielki szacunek

Z postawy mieszkańców dumny jest sołtys. - Coraz trudniej znaleźć ludzi gotowych zrobić coś bezinteresownie - podkreśla Zdzisław Plewa. - Tym większy szacunek należy się tym, którzy nie tylko przy tej okazji zaangażowali się w prace na rzecz naszej parafii. Wszyscy powinni się ze mną zgodzić, że najwięcej dał z siebie Piotr Rogowski. Wziął na siebie większość prac murarskich. Jestem pewien, że nie ostatni raz, bo trzeba jeszcze zrobić tynki zewnętrzne i elewację. Na razie nie ma jednak pośpiechu. Trochę inaczej było z wnętrzem, które już dawno powinno być zrobione.
Zdaniem sołtysa na postawę wiernych spory wpływ miał też nowy proboszcz, który spotkał się z powszechnym uznaniem. - Gdyby było inaczej, pewnie ochota do pracy byłaby mniejsza - zauważa. - Ksiądz Kozłowski potrafi dotrzeć do ludzi.
Pisząc o kaplicy nie sposób nie wspomnieć o jej otoczeniu. Park, choć jeszcze młody, już zwraca uwagę przejezdnych. Plewa nie kryje, że pięknie zagospodarowany skwer jest jego oczkiem w głowie. - Powoli przestajemy zajmować się nasadzeniami, bo bardziej trzeba skupić się na pielęgnowaniu tego, co urosło - mówi. - Pewną ciekawostką jest dąb noszący imiona Jan Bernard. Drzewko posadził ksiądz biskup Jan Bernard Szlaga, który odwiedził naszą parafię, aby poświęcić ołtarz. Zaproponowaliśmy, aby dąb nosił jego imiona, a on oczywiście zgodził się.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska