Trasa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej zaczynała się i kończyła przy urokliwym kościele w Sartowicach. - Robimy kółko - zapowiadał tuż przed startem ksiądz Krzysztof Kajut, proboszcz parafii w Sartowicach. - Idziemy przez Czapelki, Wiąg, Morsk i zahaczymy o Świecie, bo od lat, 12 stacja jest na punkcie widokowym na Diabelcach - dodał.
Wierni spędzili noc zmagając się ze swymi słabościami, zmęczeniem i zwątpieniem. Szli samotnie lub w małych grupach przez lasy, zabłocone ścieżki, pola, w milczeniu z latarką w ręku lub na czole. A pogoda nie pomagała. Wędrówkę utrudniały przelotne opady. - Mamy przygotowaną trasę alternatywną dla tych, którzy boją się błota - zapowiadał ks. Krzysztof Kajut.
- Jestem odpowiednio przygotowana, bo trenuję dwa razy w tygodniu - zapewniała z kolei Iwona Czajkowska, jedna z uczestniczek EDK.
Ekstremalna Droga Krzyżowa po raz pierwszy wyruszyła w 2009 roku. Obecnie organizowana jest w całej Polsce. - W naszej parafii jest od pięciu lat - wspomina ksiądz Krzysztof Kajut.