Jestem rozwiedziona, mam dwie dorosłe córki, które sama wychowałam. Mieszkamy razem z moją matką, 70-letnią już, ale zdrową i całkiem sprawną kobietą. Muszę przyznać, że dużo jej zawdzięczam; zwłaszcza z czasów, gdy dziewczynki były małe. Zawsze pracowałam i zawsze mogłam na nią liczyć. A teraz, właśnie z nią, nie z córkami, mam najwięcej problemów. Mama bardzo się zmieniła. Jest wiecznie niezadowolona, zrzędzi i narzeka, głównie na mnie. Nie rozumie, że jestem zmęczona, że mam trudną sytuację (córki jeszcze studiują), że sama potrzebuję pomocy! Pracuję w szkole, z dziećmi. Po tylu latach jestem wypalona i często chcę w domu odpocząć w ciszy i spokoju. A wtedy mama zaczyna opowiadać o swoich dolegliwościach, o tym, że jest ciągle sama, że nie może na mnie liczyć. Jest zdrowa, ale przypisuje sobie wszystkie możliwe choroby. Ja nabawiłam się nerwicy, często nie wracam do domu, bo boję się awantury. Wtedy jest jeszcze gorzej. Doszło do tego, że nie mam się gdzie podziać. Zaczęłam myśleć o znalezieniu jakiegoś domu opieki dla mamy. Natychmiast z tego zrezygnowałam, ale już sama myśl mnie przeraziła. Mamy duże mieszkanie, jest miejsce, ale "dusimy się" swoją obecnością. Może byłby spokój, gdybym codziennie po dwie godziny wysłuchiwała jej uwag i pouczeń, i jak dziecko godziła się na wszystko. Gdybym chodziła z nią po wszystkich możliwych lekarzach! Gdybym godziła się na pouczenia i łajania. Ale ja przecież jestem dorosłą kobietą! Jak sobie pomóc?
DOROSŁA CÓRKA
W domu czterech dorosłych kobiet może dojść do napięć i braku zrozumienia. Relacje matek z córkami są zawsze bardzo skomplikowane i wymagają dużej dojrzałości; dobrej woli i miłości, aby nie rozbujało się poczucie krzywdy u którejś, albo nawet u każdej ze stron. Pani mama "krzyczy", że nie jest rozumiana, Pani czuje to samo. Wszyscy chcą być rozumiani, a nikt nie chce rozumieć drugiego. Myślę, że w tym właśnie tkwi problem. Nie ustalimy, kto bardziej zmiany potrzebuje. Możemy natomiast ustalić, kto może (przynajmniej spróbować) tej zmiany dokonać. Pani. Pani napisała do mnie, Pani szuka, Pani czuje ten problem w miarę obiektywnie. Mama ma już zbyt wiele lat, żeby się zmienić. Pani może spróbować. Może Pani spróbować dać mamie to, o co ona prosi i jednocześnie zadbać o swoje potrzeby. Uznać, że w pewnych sytuacjach starsi ludzie są jak dzieci - potrzebują naszego czasu i uwagi. Proszę nie oceniać mamy, nie krytykować i nie zmieniać. Proszę po prostu wysłuchać, co chce powiedzieć, a swoje siły regenerować poza nią! W innym miejscu, wśród innych ludzi. Może mniej pracować? Może wyjechać na jakiś czas i odpocząć? Dać sobie więcej. Nie oczekiwać od mamy, ale samej sobie dać odpoczynek i zrozumienie. Ciągłe przebywanie we własnym towarzystwie siłą rzeczy męczy i budzi niemożliwe do spełnienia oczekiwania. Opiekę nad mamą można przecież podzielić. Między sobą a córkami. Podjęła Pani mądrą i prawdopodobnie słuszną decyzję, że mama pozostanie z wami. Będzie potrzebna cierpliwość i duży dystans do jej zachowań. Podoła Pani wszystkiemu, ale tylko wtedy, gdy spojrzy Pani na nią ze współczuciem i wdzięcznością. Ona pomagała Pani gdy dziewczynki były małe. Teraz Pani kolej. Pani jest już dorosła.
NIE JESTEŚ SAM
Joanna Zeter psycholog
Od kilku miesięcy zamierzałam napisać list do rubryki "Nie jesteś sam(a)" z prośbą o radę w bardzo trudnej dla mnie sprawie. Z każdym dniem jest gorzej; dodatkowo nabawiłam się poczucia winy i jeszcze bardziej nie wiem - co robić.