Mimo że strażacy znaleźli już ofiarę wybuchu, akcja nadal trwa, ponieważ nie można jednoznacznie stwierdzić, że pod gruzami nie ma innych osób. - Trudno powiedzieć, kiedy skończymy - mówi Paweł Frątczak, rzecznik prasowy straży pożarnej. - Odgruzowujemy wszystko ręcznie z uwagi na bezpieczeństwo potencjalnych poszkodowanych.
Jak zaznacza, a akcji nie można wykorzystać specjalnych psów, bo najbliższa grupa ratownicza zaopatrzona w wyszkolone czworonogi znajduje się w Gdańsku. - Zanim dojechaliby na miejsce, minęłoby kilka godzin - dodaje Frątczak.
Poranny wybuch okazał się bardzo uciążliwy dla mieszkańców nie tylko okolicznych domów, ale wręcz całego osiedla, na którym wyłączono gaz i prąd, policja zaś zablokowała okoliczne ulice (m.in. Modrakową). - Obecnie sprawdzana jest instalacja gazownicza po drugiej stronie ul. Kąkolowej. Jeśli okaże się, że wszystko w porządku, w najbliższym czasie zostanie włączony gaz - tłumaczy Robert Doborsielski z wydziału zarządzania kryzysowego.
Specjaliści z inspekcji budowlanej sprawdzają natomiast stan budynków z bezpośredniego sąsiedztwa. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że ściany nośne nie zostały uszkodzone - wyjaśnia Dobrosielski. - Nie ma potrzeby zapewniania mieszkań zastępczych - dodaje.