- Puszka klopsów w sosie, trzy paczki makaronu albo ryżu, a na deser herbatniki. Taki prowiant z Unii Europejskiej dostawałem raz w miesiącu - mówi pan Czesław, samotny, bezrobotny bydgoszczanin.
Wydawanie produktów spożywczych, fundowanych przez Unię Europejską, trwało do końca 2013 roku. Ostatnia partia darów została rozdana najuboższym mieszkańcom regionu przed zeszłoroczną gwiazdką.
Czytaj: MOdzież z kontenerów nie trafia do potrzebujących. A gdzie?
- W zeszłym roku dary unijne trafiały od nas do 18 tysięcy osób z Bydgoszczy i okolic - wspomina Marek Kamiński, koordynator programu w Caritas diecezji bydgoskiej. - To było 650 ton artykułów o długim terminie przydatności do spożycia i mleko.
Polski Komitet Pomocy Społecznej, Polski Czerwony Krzyż i banki żywności także rozdawały takie jedzenie. Statystycznie co 8 rodzina w regionie była uprawniona do takiej pomocy.
Więcej, w dzisiejszym (24.11) papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej. Możesz kupić też e-wydanie
Czytaj e-wydanie »