Pod opieką fundacji pozostaje około 50 psów i kotów. Sam koszt wyżywienia zwierząt to 6 tys. zł miesięcznie. Dotąd schronisko wspierali darczyńcy oraz szkoły, w których organizowane były zbiórki karmy dla zwierzaków. Od momentu zamknięcia placówek oświatowych z powodu epidemii coś się zmieniło.
- Dzieci ze szkół i przedszkoli zawsze bardzo nas wspierały zbiórkami, które u siebie organizowały. Były to naprawdę duże ilości, nawet 700 kilogramów karmy z jednej zbiórki. Dla nas był to niesamowity zastrzyk. Odkąd zamknięto szkoły, nie mamy prawie nic. Przyznaję, że jest nam teraz trudno bez ich wsparcia – opowiada Ewa Mejer, prezeska Fundacji „Psie Nadzieje”.
Bez wsparcia szkół jest nam trudno - Ewa Mejer, prezeska Fundacji Psie Nadzieje
Dlatego też fundacja ogłosiła internetową zrzutkę na utrzymanie podopiecznych na stronie ratujemyzwierzaki.pl. Wpłacać można dowolne kwoty. Dotychczas udało się zebrać 700 zł. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by ten, kto może, osobiście dostarczył karmę bezpośrednio do fundacji. Swoją siedzibę ma przy ul. Wojska Polskiego 47. Najlepiej umówić się jednak wcześniej telefonicznie. Pierwszy odzew już był – do psiaków trafiły dary ze Szkoły Podstawowej w Przepałkowie. Oprócz tego pieniądze można wpłacać na konto organizacji na numer 95 1160 2202 0000 0002 4135 9635
Zobacz też:
Orzeł nie wzbił się w powietrze. Dostanie drugą szansę
W czasie panowania koronawirusa Ewa Mejer zauważyła, że wzrosło zainteresowanie adopcjami zwierząt. - Wprowadziliśmy pewne ograniczenia, dlatego nie można przyjść osobiście i wybrać zwierzaka. Ustalamy dopasowanie psa czy kota na podstawie ankiet przedadopcyjnych, cech osobowości zwierzęcia do preferencji potencjalnego adoptującego. Widać, że zainteresowanie adopcją wzrosło, szczególnie na początku, gdy były zaostrzone rygory. Trafia też do nas mniej psów, ale kotów za to zawsze jest dużo – mówi Mejer. - Trzeba być jednak bardzo ostrożnym. Podkreślam, że decyzja o adopcji musi być dobrze przemyślana. Niestety zdarzają się zwroty.
Decyzja o adopcji psa lub kota powinna być dobrze przemyślana - Ewa Mejer
Zatem dzieci, młodzież, dorośli – kto nie może pozwolić sobie na adopcję, ma możliwość pomóc zwierzakom w inny sposób. Liczy się każda złotówka i każdy kilogram karmy.
