Nie mogą pozbyć się telebimu

Jak informuje Robert Łucka, dyrektor wydziału administracji budowlanej, wniosek z prośbą o umożliwienie montażu telebimu wpłynął do bydgoskiego ratusza 21 lipca, a już dziesięć dni później urząd miał gotową odpowiedź. - Nie zgodziliśmy się na postawienie tego telebimu - mówi Robert Łucka. - Właściciel nie dostarczył nam, najważniejszej w tym przypadku, zgody od Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, który dba o bezpieczeństwo ruchu.

Odpowiedź została wysłana niezwłocznie. - Niestety, dostaliśmy informację zwrotną, że jej nie przyjęto - wyjaśnia dalej dyrektor wydziału administracji budowlanej.

Z kolei właściciel telebimu twierdzi, że Urząd Miasta nie ustosunkował się do prośby o umożliwienie montażu. - Ratusz miał na to 30 dni - tłumaczy. - Nie dostałem żadnej odpowiedzi.

W związku z tym zdecydował się ustawić reklamę świetlną przy skrzyżowaniu ulicy Fordońskiej i Fabrycznej, choć jak przyznaje, zgody od ZDMiKP też nie dostał. - Powiedzieli mi, że nie mogę zamontować telebimu i koniec - mówi oburzony. - Żadnego wyjaśnienia nie otrzymałem.

- Argumenty przemawiające za tym, aby telebim usunąć, są jednoznaczne - wyjaśnia Marek Jaworski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Zarząd dróg poinformował nas, że reklama nakłada się z sygnalizacją świetlną, stwarzając tym samym niebezpieczeństwo dla kierowców.

Jak słyszymy dalej, decyzję w sprawie zdemontowania telebimu wydał już wojewódzki inspektorat nadzoru budowlanego w Bydgoszczy. Ale reklamy świetlnej nadal nie można usunąć. - Jeśli właściciel odwoła się do sądu, a ten unieważni decyzję WINB, telebim będzie mógł stać - tłumaczy Jaworski. - Dlatego musimy zachować ostrożność procesową.

Zapytaliśmy właściciela, czy nie przeszkadza mu fakt, że telebim może zagrażać bezpieczeństwu kierowców. - Nie - odparł. - Inne reklamy świetlne też mogą przeszkadzać. Nie rozumiem, dlaczego miasto uczepiło sie akurat mojej.