Nie można zamknąć dla samochodów ulic w Przyjezierzu. Ale ograniczyć ruch pomogłyby bramki

- Jestem stałą bywalczynią Przyjezierza. Ale nie da się tu wytrzymać od smrodu i kurzu zostawianego przez samochody. Czy nie można zrobić tu deptaków?

Jak mówi nasza Czytelniczka, kiedy siedzi się w którejś z restauracyjek przy ulicy Bukowej do talerza wpada kurz. Trudno też tędy spacerować bo ulicą co chwila jeżdżą samochody.
- Z roku na rok w Przyjezierzu jest gorzej. Nie dziwię się, że właściciele działek coraz częściej próbują je sprzedać. Idziemy na spacer, a tu co chwila jedzie samochód z rejestracją CMG, dziwie się też, że sanepid nie zainteresuje się sprawą tego, że samochody zostawiają kurz w knajpkach oraz brakiem pojemników na śmieci.

Niestety nie jest to odosobniony, krytyczny głos dotyczący wypoczynku w Przyjezierzu. Czytelnicy zwracają uwagę głównie na ciasnotę i brak parkingów w ośrodku. Często pojawia się właśnie problem jeżdżenia samochodów po ulicy Bukowej.

Ulica Bukowa jest "strefą zamieszkiwania". To oznacza m.in., że piesi mogą tu chodzić całą szerokością drogi i mają pierwszeństwo przed pojazdami, obowiązuje tu ponadto prędkość do 20 km na godzinę oraz zakaz postoju. Na ulicy Bukowej obowiązuje też ruch
jednokierunkowy, wjechać można ty tylko od Świerkowej. Ale te przepisy są notorycznie łamane.

- My nie możemy zamknąć całkiem ulicy, bo tam jest około 400 działek i ich właściciele muszą dojechać - tłumaczy Krzysztof Zwoliński, dyrektor ośrodka sportu i rekreacji w Jeziorach Wielkich, który zarządza tą częścią Przyjezierza.

Krzysztof Zwoliński przypomina, że kiedyś gmina pobierała opłatę za wjazd na ulicę Bukową, a działkowcy wjeżdżali tu za okazaniem przepustki.

- Ale ktoś poskarżył się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i musieliśmy płacić karę, choć większość działkowców popierała pomysł przepustek i opłat.

- Moim zdaniem rozwiązaniem problemu byłoby ustawienie elektronicznej bramki i wydanie kart dla właścicieli działek. Inni nie wjeżdżaliby na Bukową i ograniczyłoby to ruch. Będę wnioskował o to do wójta, choć koszt ustanie takiej bramki to kilkadziesiąt tysięcy - mówi Krzysztof Zwoliński. - Moim zdaniem na ulicy Bukowej policjanci bardziej powinni pilnować porządku, zamiast koncentrować się na pilnowaniu parkujących na wyjeździe z Przyjezierza.

Krzysztof Zwoliński przyznaje, że w ośrodku jest ciasno i jest problem z parkowaniem. Choć na płatnym parkingu są wolne miejsca kierowcy zajmują pobocza i wąskie uliczki.
- Przyjezierze nie jest tak jak Skorzęcin zamkniętym ośrodkiem. Tu biegnie droga powiatowa i każdy ma prawo tędy przejeżdżać czy się tu zatrzymać. Nie możemy więc kogoś nie wpuścić bo nie ma miejsc.

Przyjezierze nie jest miejscem gdzie w sezonie można wypocząć w spokoju. Ściągają tu prawdziwe tłumy. Szkoda, że ten wypoczynek psują ludzie, którzy za nic mają ograniczenia prędkości, zakazy postoju czy pierwszeństwo pieszych. Sprawiedliwie trzeba jednak przyznać, że wychwalanym często Skorzęcinie, choć płaci się za sam wjazd do ośrodka w weekendy nie ma gdzie zaparkować, a deptakami mimo zakazów jeżdżą auta.