- Uchwała Rady Miasta Bydgoszczy blokuje negocjacje w sprawie porozumienia dotyczącego ZIT?
- Przede wszystkim. Dyskusja koncentruje się wokół tej zaporowej uchwały, która nie zezwala prezydentowi Bydgoszczy na swobodną debatę nad zarządzaniem ZIT-em tak, aby przejść do rozmów, co ma być realizowane w ramach porozumienia. Prezydent Torunia nie ma innego wyjścia jak rozłożyć ręce. Na tym nie polega dialog.
- A może Toruń powinien się zgodzić, aby Bydgoszcz przewodniczyła?
- Być może tak, ale nikt nie lubi być przymuszany do niczego. W tej sytuacji, kiedy taki jednostronny dyktat został publicznie ogłoszony, sądzę, że trudno będzie zaakceptować te warunki. Sądzę, że można by w ciągu kilku godzin wynegocjować, uzgodnić i parafować projekt porozumienia. Ale aby prezydent Bydgoszczy mógł w ogóle taki dialog prowadzić, musiałby być upoważniony przez Radę Miasta. A w tej chwili jest ubezwłasnowolniony.
- Ma pan pomysł, jak rozwiązać tę patową sytuację?
- Nie mam żadnego pomysłu, jak zmienić nastawienie partnerów, którzy powinni ze sobą rozmawiać i realizować wspólną koncepcję. Możemy zachęcać i prosić.
- Czy mediował pan w Warszawie o przedłużenie czasu, który dostaliśmy na dojście do porozumienia?
- Z nami nikt nie mediuje, ministerstwo zarządza i przygotowuje zarządzenia. Jeśli uzna w którymś momencie, że nie skorzystamy z możliwości skorzystania z ZIT-u, to nie przekaże nam na jego realizację pieniędzy.
- Będzie pan zabiegać o to, aby wydłużyć negocjacje?
- To nie ma sensu. Czym miałbym argumentować prośbę o wydłużenie mediacji, skoro one się odbywają.
- A może mogłyby powstać dwa oddzielne ZIT-y?
- Nie, nie ma takiej możliwości. Taka zmiana wymagałaby zgody Komisji Europejskiej i zmiany jej podejścia do jednostek statystycznych. Komisja od wielu lat Bydgoszcz i Toruń klasyfikuje jako jeden obszar statystyczny.
- Co straci region bez ZIT-u?
- Szansę na wykorzystanie potencjału gospodarczego dwóch stołecznych miast do przyspieszenia rozwoju regionalnego. Chodzi też o rozwiązywanie problemów nie tylko tych miast, ale mieszkańców ich okolic. W obu stolicach regionu jest niskie bezrobocie, ale proszę pamiętać, że nie wszędzie jest tak dobrze i tutaj bardziej poszkodowanymi będą mieszkańcy spoza Bydgoszczy i Torunia.