Coraz więcej Polaków dowiaduje się, że ma raka. W 2009 roku tę diagnozę usłyszało prawie 140 tys. pacjentów.
W tym czasie żyło w naszym kraju 320 tys. osób, u których nowotwór wykryto w ciągu ostatnich pięciu lat.
To, czy uda się chorobę pokonać, zależy od paru czynników - przede wszystkim jednak od tego, w jakim stadium została wykryta i od przebiegu leczenia. Tu czas ma kapitalne znaczenie.
Dlatego usprawiedliwiony niepokój wywołują informacje o tym, że niektóre centra onkologiczne ograniczają przyjęcia pacjentów. Tak dzieje się m.in. w wielkopolskich szpitalach.
Przeczytaj także: 8-letni Filip Starego Dworu choruje na bardzo złośliwi nowotwór. Potrzebuje krwi
- Takiej sytuacji u nas na pewno nie będzie. Dyrektor nie dopuści do tego, żeby chorzy byli przepisywani na dalsze terminy albo żeby nie było leków onkologicznych - zapewnia dr n. med. Jerzy Tujakowski, ordynator oddziału chemioterapii w bydgoskim Centrum Onkologii.
W placówce tej leczą się chorzy nie tylko z Kujaw i Pomorza - 30 proc. stanowią osoby spoza województwa.- Bardzo ważne jest to, żeby pieniądze "szły za pacjentem". Konieczne jest także wprowadzenie referencyjności - takie placówki jak nasza, powinny mieć inaczej wycenione procedury medyczne - podkreśla bydgoski onkolog.
Sposobem na zaoszczędzenie funduszy w onkologii (pacjentów z roku na rok przybywa, to cena, jaką płacimy za cywilizację) jest diagnozowanie chorych w warunkach ambulatoryjnych.
- Trzeba to robić najdłużej, jak się da - zaznacza dr Tujakowski. Przy okazji wyjaśnia, że czas rozpoczęcia chemioterapii jest zależny od terminu operacji.
- Na chemioterapię czekać nie można. Jednak w przypadku raka piersi musi zagoić się rana. Mniej więcej po miesiącu pacjentka rozpoczyna "chemię".
Wprowadzenia ograniczeń w hospitalizacji chorych na nowotwory nie planują również dwa bydgoskie szpitale uniwersyteckie.- Nasze kliniki onkologiczne przyjmują pacjentów według planu. Obecnie nie bierzemy pod uwagę ograniczania przyjęć - informuje Marta Laska, rzeczniczka prasowa "Jurasza", gdzie działa m.in. Klinika Pediatrii, Hematologii i Onkologii.
Przeczytaj także: Pomóż choremu 6-letniemu Igorowi z Włocławka
W "Bizielu" nie ma poradni onkologicznej (internetowa kolejka oczekujących wprowadza w błąd pacjentów, pora na skreślenie tej placówki z wykazu), są natomiast oddziały, w których leczone są pacjentki z rakiem narządu rodnego i chorzy na nowotwory układu krwiotwórczego.
- Staramy się przez cały rok przestrzegać miesięcznych limitów przyjęć, dlatego w ostatnim kwartale nie zamykamy oddziałów. Prowadzimy też ciągłą rejestrację do wszystkich poradni specjalistycznych. W przypadku poradni hematologicznej teraz rejestrujemy na listopad 2013 roku - informuje Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Biziela.
Do onkologa można się zarejestrować bez problemów np. w Poradni Onkologicznej "Alfa-Med" w Brodnicy. Jak się dowiedzieliśmy, na wizytę czeka się kilka dni.
Czytaj e-wydanie »