Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie pada deszcz, więc sucho. Po deszczu dom stoi w wodzie

Adam Lewandowski
Można tylko zazdrościć pani Bożenie, że mieszkając kilkadziesiąt metrów od rynku ma z okna domu i z podwórza tak sielskie widoki...
Można tylko zazdrościć pani Bożenie, że mieszkając kilkadziesiąt metrów od rynku ma z okna domu i z podwórza tak sielskie widoki... Adam Lewandowski
Nie pada deszcz, więc sucho. Ale po deszczu dom stoi w wodzie. Długo, bo brakuje odpływu. A jeśli jest, to zapchany. Choć kilkadziesiąt metrów dalej, za płotem, jest przecież stare koryto Brdy...

- A ja żałuję, że wykupiłam ten domek przy ulicy Łokietka na własność - mówi pani Bożena. - Proszę spojrzeć: Pękają ściany. Cuda robimy, żeby to jakoś utrzymać. I co z tego, jak po deszczu cały dom w kałuży stoi. Fundamenty szlag trafia, ściany też.

I pani Bożena pokazuje zawilgocone ściany. Odsłania też dywan, by pokazać pod nim zmurszałe podłogi. - Jak się tej wilgoci nie pozbędziemy, to z roku na rok będzie coraz gorzej - mówi. - W gminie byłam już wszędzie. Wysyłałam też pisma. Komisję burmistrz przysłał, zobaczyli, pokiwali głowami. I nic to nie dało, nic nie robią i jest jak było. Na szczęście mamy w tym roku suszę.

Problem w tym, że Koronowo leży w niecce. Kiedy pada, to uliczkami od strony poczty woda leje się na plac Zwycięstwa, czyli na rynek. Tam na szczęście kilka lat temu wykonano kanalizację deszczową. Ale część wody ulicą Spichlerzową leje się na Łokietka. A tam, pod numerem 27, mieszka właśnie pani Bożena. Jej podwórze i domek leżą poniżej poziomu ulicy. Dawno temu, jeszcze za Niemca, jak mawiają koronowianie, woda z wyżej położonych części miasta, z rynku rowem melioracyjnym przez podwórza domów przy ulicy Łokietka, gdzie mieszka pani Bożena, płynęła wprost do rzeki. A trzeba wiedzieć, że za płotem posesji nr 27 jest stare koryto Brdy. Chyba nie więcej, niż dwadzieścia - trzydzieści metrów. Czyli bardzo blisko.

- Kłopot w tym, że woda nie chce płynąć pod górkę - mówi pani Bożena. - Proszę zobaczyć: podwórze obok jest położone wyżej, niż nasze. Więc woda leje się do mnie i nie ma gdzie odpłynąć. Dlatego stoi. A tam, za płotem, na sąsiednim podwórku, jest rów, tyle że wiecznie zasypany. Co mam więc robić: iść do sąsiadów i udrażniać? Od roku 2010 ze trzy razy ekipy zakładu komunalnego udrażniały ten rów. Wystarczało na krótko.

Pani Bożena na stole rozkłada pisma, które słała do władz gminy, i kilkadziesiąt zdjęć ilustrujących jej problem. - W ratuszu też te zdjęcia pokazywałam - mówi. - Ostatnie pismo od władz dostałam w czerwcu tego roku. O tym, że przyślą komisję. I komisja przyszła. Tyle że odpowiedzi nie mam. Pewnie będzie jak w zeszłym roku...

29 października 2014 roku ówczesny dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, a dziś wiceburmistrz Koronowa, napisał, że „kilkakrotnie dokonywano udrożnienia wykonanych odprowadzeń wody opadowej celem poprawienia sytuacji, ostatnie prace wykonano we wrześniu 2014 roku“.

Nic to nie dało, skoro problem pozostał. - Jeszcze w tym miesiącu naprawimy ten rów - słyszę w ZGKiM. Oby tym razem tak, by udrożnił odpływ wody na dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska