- Podwórko było kiedyś równe, a teraz to jakiś tor przeszkód: doły, dziury, zagłębienia. Przypuszczam, że to przez parkujące tu samochody. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Po południu, gdy ich właściciele zjeżdżają do domów i zajmują każdy suchy metr kwadratowy podwórka, pieszym pozostaje brodzenie w kaloszach - opowiada pani Wiesława.
Zdaje sobie sprawę, że i auto trzeba gdzieś zaparkować. - Proponuję tylko, żeby zarządca odpowiednio zagospodarował i uporządkował teren, przynajmniej wyrównał, czy też wyspał tłuczeń i wyznaczył miejsca do parkowania - sugeruje mieszkanka budynku przy rondzie Grunwaldzkim.
To nie jest grunt wspólnoty
Zapytaliśmy w Administracji Domów Miejskich zarządzającej tamtejszymi wspólnotami mieszkaniowymi, jakie są szanse, żeby doprowadzić do ładu podwórko w Śródmieściu.
- Sprawa jest o tyle skomplikowana, że to teren gminny. Nie należy do wspólnot - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzecznik prasowy ADM. - Nie jest zatem dziwne, że nie chcą inwestować w teren, do którego nie mają żadnego prawa. Dlatego spróbujemy zmobilizować wspólnoty i pomóc na przykład w wydzierżawieniu tego terenu od miasta. Będą mogli podzielić się nim, albo wspólnie gospodarować.
Ale zanim to się stanie...
- Po pierwsze udrożnimy dwie studzienki odprowadzające wodę z obszaru podwórka. - Zdyscyplinujemy też firmę sprzątającą, żeby zajęła się porządkiem - obiecuje Marszałek.