Wszystkiemu winna zupa z nietoperza
Jednym z największych fake newsów na temat koronawirusa jest plotka, że pierwsza osoba, która zapadła na tę chorobę, zaraziła się przez zjedzenie zupy z nietoperza. Informację podchwyciły takie portale jak np. Daily Mail. Plotkę podsycił filmik wrzucony przez chińską influencerkę Wang Mengyun, przedstawiający jedzenie takiego osobliwego przysmaku – samo video zostało jednak nagrane w Palau (Mikronezja) w roku 2016.
Przypuszcza się, że źródło epidemii może mieć związek z nielegalną sprzedażą dzikich zwierząt i owoców morza na targu w Wuhan, ale nie ma potwierdzonych informacji, że źródłem są na 100% nietoperze. Nie ma najmniejszych przesłanek do tępienia tych pożytecznych stworzeń.
To spisek
Amerykańscy miłośnicy teorii spiskowych uważają, że epidemia koronawirusa nieprzypadkowo zbiegła się z procesem impeachmentowym Donalda Trumpa. Jordan Sather, znany w kręgach „informacji alternatywnej” twierdzi, że rozprzestrzenienie choroby było zaplanowane i celowe. Co więcej, związek z epidemią ma mieć Fundacja Billa i Melindy Gatesów, która rzekomo dofinansowuje badania nad koronawirusem. Instytut Pirbrigh, który faktycznie otrzymuje dotacje z tej fundacji, wystosował sprostowanie, że naukowcy, owszem, zajmują się badaniami, ale nad wirusowym zapaleniem oskrzeli.
To broń biologiczna
The Washington Times opublikował artykuł, w którym stwierdzono, że wybuch epidemii jest związany z badaniami prowadzonymi przez Instytut Wirusologii w Wuhan. Powoływał się przy tym na opinię byłego członka izraelskich służb specjalnych. Inne teorie spiskowe głosiły, że wirus został przemycony do Chin z terenów Kanady.
The Washington Post skonfrontował słowa Izraelczyka z licznymi ekspertami, którzy stwierdzili, że genom wirusa nie wskazuje, że jest on tworem sztucznym. Profesor MIT Vipin Narang stwierdził nawet w tweecie, że jeśli koronawirus miałby być bronią biologiczną, to tylko źle skonstruowaną – wirus ma stosunkowo niską śmiertelność i zbyt łatwo się rozprzestrzenia, aby mógł być skuteczny.
