Pytanie, kto powinien za to zapłacić? - Zwykle dzieje się tak, że koszty pokrywa osoba, która czuje się poszkodowana - tłumaczy Romuald Rek, geodeta powiatowy. - Gdy dowiedzie swoich racji, może domagać się zwrotu pieniędzy od sąsiada. Czasem strony konfliktu godzą się zapłacić po połowie, by raz na zawsze rozwiać wszystkie wątpliwości.
Tych pojawia się coraz więcej w związku z dopłatami unijnymi. Ich wysokość uzależniona jest od sposobu użytkowania i wielkości areału. Rolnicy zaczęli dokładnie analizować mapki geodezyjne porównując je ze zdjęciami satelitarnymi, jakie otrzymują z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W przypadku tych ostatnich, naniesione na zdjęciu linie wyznaczające granice działki, mają charakter orientacyjny, niemniej pozwalają czasami zauważyć pewne rozbieżności w porównaniu z tym, co przedstawiają mapy geodezyjne.
Taką rozbieżność dostrzegł Edmund Rocławski z Drzycimia, który przed kilkoma laty kupił 1,5 ha w Nowym Jaszczu. - Gdy zorientowałem się, że droga biegnie przez mój grunt, zwróciłem się do gminy z propozycją sprzedaży dwóch arów - wspomina wydarzenia sprzed roku. - Odmówiono tłumacząc, że nie mam racji. Mapki mówią co innego.
Nie stać mnie na to
Zdaniem wójta Osia, wykup byłby nieuzasadniony, bo w ocenie urzędników Rocławski się myli. - Nie widzę powodu, aby wydawać publiczne fundusze na wznawianie granic - przekonuje Michał Grabski. - Zaproponowaliśmy panu Rocławskiemu rozwiązanie, którego nie przyjął.
Zakładało ono, że Edmund Rocławski weźmie na siebie wszystkie koszty, gdyby okazało się, że pomylił się w swoich posądzeniach. Mowa o wydatku rzędu 1,5 - 2 tys. zł. Mieszkaniec Drzyci-mia nie przystał na to, bo jak tłumaczy, nie pozwala na to jego sytuacja finansowa. - Mam problemy ze zdrowiem, sporo wydaję na leki i nie stać mnie w tej chwili na taki wydatek - przekonuje. - Boli mnie ta sytuacja, bo choć wiem, że racja jest po mojej stronie, nie mogę z tym nic zrobić.
Brakuje słupków
Podobne sprawy nie są częste, choć zdarzają się. Ma to związek zarówno ze wspomnianymi dopłatami, jak i zwiększonym obrotem ziemi w ostatnich latach. Rozbieżności pomiędzy tym, co wskazują dokumenty, jakimi dysponują geodeci a stanem faktycznym wynikają zwykle z dwóch powodów: błędów przy sporządzaniu map (większa część ewidencji gruntów w powiecie świeckim datowana jest na lata 1958-61) i często samowolnie przesuwanych lub całkowicie usuwanych punktów granicznych.