- Zdecydowała się pani kandydować na sołtysa Turu...
- Decyzja, że będę kandydować zapadła dosłownie w ostatniej chwili, po nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej Szubina. Wiedzieliśmy, że będą we wsi wybory sołtysa i nie ma kandydata. Kolega radny przekonywał mnie, bym zgodziła się kandydować. Pomyślałam, że jako radna często bywam w Szubinie, Mam tu kontakty, znam urzędników. Zgodziłam się, pomyślałam - dam radę!
- Jakie ma pani plany w związku z tą funkcją?
- Jest to funkcja bardzo odpowiedzialna. Mam tyle sił, mam dużo pomysłów i myślę, że we współpracy z Radą Sołecką, z ludźmi, którzy chcą angażować się dla tej wsi, jesteśmy w stanie zrobić wiele.
- A co jest dla Turu najważniejsze. Jakie są priorytety?
- Będziemy pracować nad planem rozwoju Turu, abyśmy mieli szansę pozyskiwania funduszy spoza sołectwa. Myślę, że uda mi się do tej współpracy jak najwięcej mieszkańców ściągnąć. Ważna jest też sprawa, którą zgłaszałam na ostatniej sesji Rady Miejskiej - bezpieczeństwa dzieci, a konkretnie położenia chodnika na ul. Brzozowej w Turze. Moje sołtysowanie rozpoczęłam od spotkania integracyjnego, które odbyło się w sobotę. Jestem człowiekiem otwartym, mogą się mieszkańcy do mnie zgłaszać w każdej sprawie.
- Problemów do rozwiązania pewnie nie brakuje?
Jest ich dużo. Grozi nam, że nie będziemy mieć świetlicy. Gminna Spółdzielnia sprzedaje lokal. Będziemy musieli zabiegać o jakieś inne pomieszczenie, gdzie zajęcia mogłyby się odbywać. Myślę, że to będzie pomieszczenie w szkole. W przyszłości planujemy budowę wiejskiej świetlicy połączonej z remizą. Jest potrzeba taka bo OSP ma mieć wypowiedziany lokal w hucie szkła.
- A kim prywatnie jest Małgorzata Krall?
- Jestem panną, mam 43 lata. Lubię pracę społeczną. Bardzo też kocham góry. Wszystkie urlopy od lat spędzam w Tatrach.