Lisewanie wyjątkowego gada znaleźli tuż przy drodze gminnej prowadzącej do węzła autostradowego. Zapakowali go do siateczki i zjawili się w urzędzie.
- Wydaje nam się, że jest to żółw czerwonolicy - tłumaczy podinsp. Paweł Kowal z Urzędu Gminy w Lisewie. - Na razie przebywa u jednej z urzędniczek.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Urzędnicy liczą na to, że zjawi się właściciel, któremu żółw uciekł lub może go wypuścił i gad nie wrócił. Ich zdaniem jest to prawdopodobnie żółw czerwonolicy, który występuje w Ameryce Północnej i Ameryce Środkowej, a w Polsce pojawia się na skutek wypuszczania na wolność przez osoby, które trzymały go w terrariach domowych.
- Ze względu na zdolności aklimatyzacyjne postrzegany jest jako obcy gatunek inwazyjny - dodaje Paweł Kowal. - Poczytaliśmy o tym gatunku w internecie i zadzwoniliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, aby dowiedzieć się więcej. W naszym kraju, zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, posiadanie tego gatunku żółwia wymaga rejestracji w Wydziale Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego.
Żółwie czerwonolice bardzo szybko zadomawiają się w obcym środowisku, przez co stanowią zagrożenie dla naszych rodzimych gatunków flory i fauny. Od 2012 roku przetrzymywanie, hodowla, rozmnażanie, oferowanie do sprzedaży i zbywanie tego gatunku jest możliwe wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia z RDOŚ.
- Tych żółwi nie można tak po prostu trzymać ani nikomu przekazać - podkreśla Paweł Kowal. - Trzeba mieć pozwolenia. Zatem, jeśli nikt się po niego nie zgłosi, to będziemy musieli przekazać go do ośrodka zajmującego się rehabilitacją zwierząt, który posiada również uprawnienia do opieki nad żółwiami. To Animal Patrol z Brzozy. Myślimy, że w ciągu kilku dni będziemy musieli podjąć takie kroki.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (13.07.2017)