Brak opadów uderza już w kujawsko-pomorskich rolników.
- Możemy zapomnieć o dobrych plonach, plantatorzy są przerażeni – mówi Józef Pawela, prezes Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Bydgoszczy. - Buraki jeszcze żyją z zapasów wody, ale wszystkie inne rośliny są w bardzo złym stanie. Zboża jare i pszenica ozima wyglądają tragicznie, zwłaszcza na mozaikach glebowych. Oglądamy wszyscy prognozy pogody. Niby w czwartek i piątek ma być jakiś deszcz, ale prawdopodobieństwo wynosi 50 proc., a nawet, jeśli spadnie dziesięć milimetrów wody, to w taką suszę za dwie godziny nie będzie po niej śladu.
Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa odnotowuje niedobory wody w glebie. - Od 21 marca do 20 maja 2023 roku średnia wartość klimatycznego bilansu wodnego (KBW), na podstawie którego ocenia się stan zagrożenia suszą, była ujemna, wynosiła -29 mm – informuje IUNG. Nie jest to jednak wskaźnik świadczący o suszy. Przypomnijmy, że średnia KBW, która była podstawą do stwierdzenia suszy w maju 2022 roku, wynosiła -137 mm, a najwyższy deficyt wody (w Kotlinie Sandomierskiej) osiągnął wtedy -229 mm.
- IUNG nie stwierdza suszy, a zboże na polach usycha. To kwestia paru dni i nie będzie po co wjeżdżać kombajnem – komentuje Michał Dams, rolnik z powiatu chełmińskiego. - IUNG nie bierze pod uwagę nierównomiernych opadów i tego, jakie są ich skutki. Kwiecień faktycznie był bardzo mokry, ale w maju u nas popadało tylko na początku, można powiedzieć, że przez miesiąc nie spadło nic. IUNG doda te dwa miesiące i podzieli na pół, i wyjdzie, że nie ma tragedii. Tymczasem w kwietniu wody było w bród, dlatego rośliny nie rozbudowały systemu korzeniowego. I teraz, jak odcięło wodę i zaczęło grzać, nie mogą sobie z tym poradzić. Jeszcze rośliny jare – burak i kukurydza – jakoś to znoszą, bo są małe i potrzebują mało wody, ale w zbożach jest tragedia.
Niedobór wody w 11 powiatach
Niedobory wody w uprawach potwierdza Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Monitoruje on wilgotność dwóch warstw gleby: 7 - 28 cm oraz 28 - 100 cm. Wartość bliska zeru oznacza stan pełnego wyschnięcia, zaś pełne nasycenie gleby wodą wynosi 100 proc. - Obszary o wilgotności poniżej 30 – 40 proc. wskazują na możliwy deficyt wody w strefie korzeniowej – wyjaśnia IMGW i poziom ten w naszym regionie został już osiągnięty w 11 na 19 powiatów.
1 czerwca 2023 r. w powiatach tucholskim i świeckim w płytszej warstwie wilgotność wyniosła 28 proc., a w głębszej 41 proc. Niewiele lepiej było w powiatach rypińskim i lipnowskim, gdzie wartości te wyniosły odpowiednio 31 i 48 proc. Najwięcej wilgotności zachowały gleby w powiatach grudziądzkim (50 i 67 proc.) oraz wąbrzeskim (50 i 66 proc.)
Rośliny tracą wigor
- Na pojedynczych polach wyraźnie już widać niedobory wilgoci – ocenia Marek Radzimierski, główny specjalista ds. zbóż w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie. - Na niektórych polach zboża zaczynają podsychać od dołu, inne uprawy też odczuwają brak opadów, liście zwijają się, tracą wigor. Chociaż jeszcze nie ma tragedii, to w szybkim tempie zaczyna ubywać wody w glebie i najbardziej odczuwają to rośliny o płytkim systemie korzeniowym. Pilnie potrzebny jest deszcz.
- Już widać tragedię – uważa Zbigniew Rydziel, rolnik z powiatu świeckiego. - Z kim nie rozmawiam, to mówi, że w tym roku będzie gorzej niż w ubiegłym. Żyto wypuściło kłosy ledwie na dwa centymetry, to co z niego będzie za wydajność? Byle jaka! Zboże ginie w oczach, zwłaszcza na słabszych glebach. Problemy zaczęły się już pod koniec kwitnienia rzepaku. Kwiaty zaschły i rośliny nie zawiązały strąków. Co będzie dalej? Zapowiada się dramat.
Z eksperymentalnej prognozy długoterminowej IMGW wynika, że w czerwcu w naszym regionie opady mają być w normie z lat 1991-2020, a w lipcu – poniżej tej normy.
