Handel w grudniu wynika z przepisów, które przewidują, że jest on dozwolony w ostatnią niedzielę miesiąca (29.12) oraz w dwie kolejne niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenie (15 i 22.12).
Za to od stycznia 2020 r. czekają nas spore zmiany. Bowiem niedziel handlowych będzie w całym roku tylko siedem: 26 stycznia, 5 kwietnia, 26 kwietnia, 28 czerwca, 30 sierpnia, 13 grudnia i 20 grudnia. Oczywiście, sklepy będą zamknięte także w dni wolne od pracy, w które przypadają święta kościelne i państwowe, a część w tygodniu, jak: 1 stycznia - Nowy Rok (środa), 6 stycznia - Trzech Króli (poniedziałek), 12-13 kwietnia - Wielkanoc, 1 maja - Święto Pracy (piątek), 11 czerwca - Boże Ciało (czwartek) 11 listopada - Święto Niepodległości (środa).
Polecamy także: Koszmar na zakupach w soboty. Chcemy je znów robić w niedziele [najnowsze badanie]
Ponadto w dwa dni w 2020 roku handel będzie zabroniony po godzinie 14.00, tzn. 11 kwietnia 2020 (Wielka Sobota) oraz 24 grudnia 2020 (wigilia Bożego Narodzenia).
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi kara w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł, a przy uporczywym łamaniu ustawy - ograniczenie wolności.
Teraz w handlu dyskutuje się również o tym, które sklepy nie sprzedają żywych karpi. Sieci handlowe, które dotąd nie oferowały żywych karpi, trzymają się swoich dotychczasowych strategii.
Jeden sklep się wyłamał. Będzie sprzedawał żywe karpie
Pozostałe w większości zaczynają stawiać wyłącznie na artykuły chłodzone i mrożone. Tłumaczą, że nie chcą eskalować cierpienia zwierząt.
W tym roku na pewno nie kupimy żywego karpia m.in. w: Lidlu, Biedronce, Aldi, Polomarkecie, Netto, Tesco, Auchan.
Z kolei Carrefour Polska zamierza kontynuować sprzedaż żywych karpi. I jak komunikuje, jego decyzja jest podyktowana szacunkiem do przekonań i potrzeb tych konsumentów, którzy chcą kultywować polską tradycję.
- Rezygnacja ze sprzedaży żywych karpi nie wynika raczej z tego, że sieci nagle przejmują się ich losem. Nie bądźmy naiwni - twierdzi cytowana przez MondayNews Katarzyna Grochowska z Hiper-Com Poland. - To szersze zagadnienie, obejmujące m.in. standardy hodowli, transportu i magazynowania. Hodowcy wolą przekształcać własne biznesy w zakłady przetwórstwa i sprzedawać gotowe produkty. Rezygnują z pośrednika, czyli ze sklepu, aby oferować wyższą jakość. Świeże, odpowiednio porcjowane i przechowywane ryby nie tracą na wartości w formie chłodzonej czy mrożonej.
Obecnie w handlu gorący jest także temat ustawy, którą jeszcze w tym tygodniu ma zająć się Sejm - o zawieszeniu do połowy przyszłego roku pobór podatku od sprzedaży detalicznej.
- Regulacja o tak poważnych skutkach dla firm i całej branży handlu detalicznego, powinna zostać ogłoszona z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, tak aby przedsiębiorcy mogli uwzględnić jej skutki w budżetach - komentuje Krzysztof Kajda, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan. - W przeciwnym razie spowoduje ograniczenie skali ich działalności, zatrudnienia i wzrostu płac, a w najgorszym scenariuszu także bankructwa. Zasada zaufania do państwa nakazuje wstrzymanie się z pobieraniem spornego podatku do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia TSUE. Następnie, uwzględniając zasadę ochrony interesów w toku, nowy podatek powinien wejść w życie po odpowiednio długim, kilkumiesięcznym okresie.
Podatek jest zgodny z prawem UE czy nie jest?
Wciąż nie wiadomo, czy podatek od sprzedaży detalicznej jest zgodny z prawem UE i będzie mógł być pobierany, a jednocześnie wyznaczane są kolejne terminy, w których jego pobór ma być rozpoczęty.
- Wpływa to negatywnie na funkcjonowanie firm, gdyż nieznany termin rozpoczęcia poboru podatku, uniemożliwia planowanie polityki cenowej biznesu - wskazują w Lewiatanie.
Podatek, którego wielkość uzależniona jest od wysokości osiąganych przychodów, a więc niezwiązany z rentownością przedsiębiorstwa i możliwościami generowania dochodu, stanowić będzie ogromne obciążenie dla sprzedawców detalicznych. Analizy branży wskazują, że tylko nieliczne firmy udźwigną te obciążenie, inne zakończą działalność lub zostaną przejęte.
