Zima była bardzo łagodna, aura sprzyjała rozmnażaniu się gryzoni. Myszy ruszyły w zboża, a żniwa ruszają za miesiąc - półtora. Efekty plagi są opłakane - wiele upraw ucierpiało, a bociany nie dają sobie rady z masową likwidacją gryzoni. Największy problem jest na południu województwa opolskiego, gospodarze czują się bezradni.
Izba Rolniczej w Opolu i Porozumienie Rolników Opolszczyzny nagłośniły problem. "Niektóre uprawy, zwłaszcza zbóż, prawie dwa miesiące przed żniwami, są już do tego stopnia uszkodzone, że rolnicy rozważają ich likwidację. Znając możliwości błyskawicznego rozmnażania się gryzoni, rolnicy obawiają się, że szkody w dotkniętych rejonach mogą być wyższe", czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych wystąpił do ministra rolnictwa. Chodzi o podjęcie działań wspomagających walkę z gryzoniami.
Rolnicy wskazują też, że zależy im na ujęciu w ustawie o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, ryzyka zniszczenia plonów przez plagę gryzoni.
Borykacie się z tym problemem? Czekamy na komentarze.
