Niemcy doceniają Polaków. Choć nie brakuje też zgrzytów

Historia potoczyła się szybko. 10 lat później oba państwa były już członkami NATO. A teraz wojska Paktu Północnoatlantyckiego, w tym niemieckie i polskie, razem rozpościerają swoją flagę nad Afganistanem...

Niemcy i Polacy coraz bliżej siebie

Niemcy nie przypuszczali przed 20 laty, że termin "polnische Wirtschaft" straci lekceważące naszą gospodarkę znaczenie, gdy akurat Polska stanie się w Europie "zielona wyspą", w oceanie kryzysu. Potrafimy być dobrymi gospodarzami i rozwijać kraj. Przekonują się o tym nasi sąsiedzi.

Po raz pierwszy w długiej historii obu państw, bardziej skupiamy się na przyszłości, zamiast rozdrapywać rany przeszłości. Solidny okazał się fundament, na którym budujemy wspólne jutro - Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.

Polacy pozbywają się kompleksu bezpieczeństwa, a Niemcy z uznaniem przyjmują sytuację, kiedy to polska gospodarka przyspieszyła, a niemiecka... zwolniła.

Przeczytaj: Niemcy doceniają polską gęsinę

- Polska potrafi nas już wyprzedzać, np. produkuje obecnie więcej lodówek i pralek, niż RFN - podkreśla prof. dr Georg Milbradt, były minister finansów, a później premier Wolnego Państwa Saksonii. - Kiedy mówimy o perspektywie kolejnych 20 lat, mając już w dorobku 20 lat współpracy, widzimy wspólny rozwój w zjednoczonej Europie, także z innymi, nowymi państwami w Unii, takimi jak Czechy czy Słowacja. Niemcy wspólnie z Polską "pilotowały" przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Na pewno powinniśmy z Polską rozmawiać o współpracy z Rosją i rozwiewać wątpliwości. Dla nas wielkość rynku rosyjskiego i tamtejszych surowców jest bardzo ważną sprawą. Żeby nie wyszło, że robimy jakieś interesy wbrew Polsce, stałe kontakty i informowanie się to pole, na którym nasze kraje mają spore szanse.

Niemcy kibicują nam w przygotowywaniu Euro 2012.Chcą, aby nam się udało. - Swego czasu Niemcy skorzystały na organizacji takiej imprezy sportowej - przyznaje prof. Milbradt. - Czy autostrady i stadiony w Polsce będą gotowe na czas - zobaczymy, ale większe problemy z terminami ma Ukraina niż Polska.

Niemcy nas popierają,

sekundują nam. Nie śniło się to podpisującym traktat o dobrym sąsiedztwie premierowi Krzysztofowi Bieleckiemu i kanclerzowi Helmutowi Kohlowi. Traktat zakładał współpracę gospodarczą, kulturalną, naukową, a także regionalną i przygraniczną. Zamieniał część długów z czasów PRL w Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej. O tyle jest wciąż żywy, że - jak twierdzi ambasador Polski w Berlinie Marek Prawda - zadekretował pewien poziom współpracy, któremu Polska bardzo dużo zawdzięcza. Staliśmy się częścią tego samego świata.

Na ile przez te 20 lat staliśmy się sobie bliżsi?

Rüdiger Freiherr von Fritsch, nowy ambasador Niemiec w Warszawie (kilka lat wcześniej wiceszef niemieckiej Federalnej Agencji Wywiadu - BND) mówi wprost, że lubi Polskę. I zna ją trochę, gdyż brał udział w przygotowaniach wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jest więc świadom, jak wielki postęp nasz kraj osiągnął w czasie ostatnich 20 lat. - Wiele łączy Polaków i Niemców - twierdzi. - Jesteśmy do siebie bardziej podobni, niż nam się to wydawało. I w dużej polityce, i w życiu codziennym. Roztrząsanie istniejących pomiędzy nami różnic powoli odchodzi w przeszłość. Polacy i Niemcy są zgodni co do tego, jak prowadzi się politykę gospodarczą: stabilnie i solidnie. Także co do tego, że należy mieć dobre stosunki ze wschodnimi sąsiadami. Bardzo podobnie podchodzimy też do świąt i w Boże Narodzenie najbardziej uroczyście obchodzimy Wigilię. Mamy zbliżone poglądy co do tradycyjnej kuchni. A różnice - mogą tylko wzbogacić nasze coraz lepsze sąsiedztwo.

Przeczytaj: Powitalne. Niemcy chcą płacić Polakom za to, że będą u nich pracować

Skoro stajemy się coraz ważniejszymi partnerami Niemiec, to nasza rola w Europie rośnie, ale...

Janusz Jankowiak (główny ekonomista, Polska Rada Biznesu) zauważa: - Naszą rolę w Unii Europejskiej wzmacnia nasz rozwój gospodarczy, a wkrótce podkreśli prezydencja Polski. Tylko że sama obecność w Unii nie oznacza wpływu na podejmowane w eurogrupie decyzje. Fakty są takie, że chociażby o sprawach euro decydują Niemcy i Francja, a nie my. Dla Polski wyzwaniem jest "Pakt na rzecz euro", do którego przystąpiliśmy. Wymyślony przez Niemcy i Francję. Nie mamy w nim wiele do powiedzenia.

Mocne trio

Według Ruth Berschens z "Handelsblatt", szefowej redakcji "Europa", obecność Polski pomaga utrzymać równowagę polityczną, po wejściu naszego kraju do "Eurolandu": - Przecież odżył Trójkąt Weimarski, tworzony przez Polskę, Niemcy i Francję. Zdecydowanie wzrosło zainteresowanie Polską w Niemczech i Francji. Może to być trio decydujące o wielu sprawach w Europie. Zauważamy, że polska gospodarka rozwija się bardzo dobrze. Odbieramy Polskę jako kraj zorientowany na stabilizację.

Niemcy obawiali się otwarcia rynku pracy i tego, że Polacy zaleją kraj w poszukiwaniu zatrudnienia. Przekonali się, że Polaków bardziej interesuje praca np. w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Weryfikujemy swoje wyobrażenia o sąsiadach. W niemieckim rankingu państw, w których warto inwestować, Polska awansowała z 22 na 6 miejsce.

Po 20 latach relacje polsko-niemieckie są dobre i poprawiają się, choć nie brakuje zgrzytów, np. związanych z tragediami wysiedleń i deportacji. Berlin i Warszawa już jednak pokazały, że potrafią mądrze i spokojnie szukać kompromisów.