Kiedyś istniały: I, II i III grupa inwalidzka. Dziś są trzy stopnie niepełnosprawności: znaczny, umiarkowany i lekki.
Znaczny stopień niepełnosprawności
To osoby o naruszonej sprawności organizmu w sposób uniemożliwiający podjęcie zatrudnienia albo są zdolne do wykonywania pracy w ZPCh. Wymagają stałej lub długotrwałej opieki czy pomocy innych w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji. Ograniczona możliwość oznacza uniemożliwienie - bez pomocy innych - podstawowych potrzeb życiowych: samoobsługi, poruszania się, komunikacji.
Umiarkowany stopień niepełnosprawności
To osoby o naruszonej sprawności organizmu zdolne do wykonywania zatrudnienia na stanowisku pracy przystosowanym odpowiednio do ich potrzeb i możliwości . Wymagającą częściowej pomocy innych w związku z ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji.
Lekki stopień niepełnosprawności
To osoby o naruszonej sprawności organizmu zdolne do podjęcia pracy zatrudnienia. Nie wymagającą pomocy.
- Firmę, która chce dać pracę niepełnosprawnemu, zniechęca się do tego już na samym początku - twierdzi Jerzy Deja, specjalista ds. zatrudnienia w Zakładzie Remontowo-Budowlanym "Zabłocki" w Bydgoszczy.
"Zabłocki" ma w swojej załodze m.in. osoby niepełnosprawne. Jednak, niezależnie od trudności, zamierza przyjąć kolejne.
Dlaczego taka firma od razu budzi nieufność?
- W naszym kraju bardzo rozwinął się system niedowierzania, dlatego i taki pracodawca od razu budzi nieufność państwa. Nieważne, że ma dobre zamiary. Trzeba go kontrolować do bólu i wymagać jak najwięcej różnych papierów. Tak się składa, że sam również jestem osobą niepełnosprawną i przeszedłem trudną drogę w urzędzie pracy, by mój szef dostał dofinansowanie do mojego stanowiska pracy - dodaje Deja.
Popiera on dopłacanie do takich etatów. Jednak ma wątpliwości czy powinno dotyczyć również lekkiego stopnia niepełnosprawności. - W Europie Zachodniej nie ma dotacji dla takich pracowników, a w Polsce cały czas są i między innymi z tego powodu brakuje pieniędzy dla bardziej potrzebujących, czyli ze znacznym i umiarkowanym stopniem - uważa Jerzy Deja.
Niestety, pieniędzy jest coraz mniej.
- Choć minimalne wynagrodzenie wzrosło od tego roku z 1680 zł do 1750 zł, wysokość dofinansowania jest wciąż taka sama - komentuje Monika Tykarska, wiceprezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
Od kwietnia ubiegłego roku nie jest już uzależniona od kwoty minimalnego wynagrodzenia. - Są to sztywne limity i takiej samej wysokości, jak rok wcześniej. Koszt zatrudnienia niepełnosprawnego nie jest dostatecznie rekompensowany i regularnie wzrasta. Ma to szczególne znaczenie dla firm prowadzących zakłady pracy chronionej, które częściej niż dotychczas podejmują decyzję o rezygnacji ze statusu - zauważa Tykarska.
Piętnaście lat temu istniało w Polsce 4 tysiące ZPCh.
Dzisiaj pozostało zaledwie 1275 takich firm - w Kujawsko-Pomorskiem jest 211. W zeszłym roku liczba zakładów pracy chronionej w Polsce zmniejszyła się o kolejne 100 firm.
Wszystko zmierza do likwidacji
Czy otwarty rynek przejmie niepełnosprawnych? Czy w tych firmach znajdą zatrudnienie osoby ze poważnymi dysfunkcjami pracujące obecnie w ZPCh? - Mam co do tego poważne wątpliwości, gdyż tacy pracownicy znajdują na rynku chronionym nie tylko etaty, ale także wsparcie w rehabilitacji leczniczej i społecznej. Tymczasem wszystko zmierza właściwie do likwidacji chronionego rynku pracy - podsumowuje Monika Tykarska.
Pocieszające jest tylko to, że od tego roku przedsiębiorstwa, które nie są zakładami pracy chronionej, a korzystają z funduszu rehabilitacji, nie muszą już odprowadzać składek do ZUS za pomoc udzieloną niepełnosprawnym.
Do tej pory było tak, że w firmach, które utraciły status ZPCh, każde świadczenie na rehabilitację zawodową, społeczną lub leczenie, było objęte składkami.
Obecnie więc w takiej samej sytuacji są osoby niepełnosprawne korzystające z funduszu rehabilitacji zarówno u pracodawców posiadających status ZPCh, jak również u tych, którzy już go nie mają.
Czytaj e-wydanie »