Jego okrążenie zostało powitane wiwatami tłumu, kończąc serię pięciu pole positions dla Verstappena. Lando Norris zakończył czasówkę na imponującym trzecim miejscu i wystartuje wraz ze swoim kolegą z zespołu McLarena Oscarem Piastrim w drugim rzędzie.
- To było szalone półtora roku - powiedział Hamilton - Straciłem głos od krzyków w samochodzie. Jestem bardzo wdzięczny za to uczucie, ponieważ zespół pracował tak ciężko, naciskał mocno aby w końcu zdobyć pole position, więc czuję się jak bym to zrobił po raz pierwszy.
Hamilton ukończył treningi w piątek dopiero na 16. miejscu, opisując swoją maszynę jako "najgorszą".
38-latek, który wygrał tu więcej razy niż ktokolwiek inny i zdobył swoje pierwsze zwycięstwo w barwach Mercedesa na tym obiekcie dziesięć lat temu, będzie wierzył, że może zakończyć najdłuższą serię porażek w swojej karierze w niedzielnym wyścigu na 70 okrążeń po zdeklasowaniu Verstappena i zdobyciu dziewiątego pole position na tym torze.
Po wyjściu z kokpitu siedmiokrotny mistrz świata stanął na przedniej prawej oponie swojego Mercedesa, po czym zasalutował w kierunku głównej trybuny, a następnie uścisnął dłoń Verstappena.
Holender wyraził swoją frustrację na swój team Red Bulla po tym, jak jego seria pięciu kolejnych pole position dobiegła końca. Red Bull wprowadził nową, ważną modernizację swojego samochodu na ten weekend, ale obserwacje sugerują, że nie wszystko udało się idealnie dopracować. Po raz pierwszy od Grand Prix Miami na początku maja ktoś był w stanie pokonać Verstappena w kwalifikacjach.
Verstappen skarżył się, że czuł się tak, jakby "jechał po lodzie" z powodu braku balansu samochodu. Ale drugie miejsce w kwalifikacjach raczej nie stawia w trudnej sytuacji Holendra, biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku wygrał startując z 10. miejsca w stawce.
W nich doszło do kilku sporych niespodzianek. Jedną z nich jest odpadnięcie już w Q1 Brytyjczyka George'a Russella z Mercedesa, co mocno zdenerwowało szefa teamu Toto Wolfa. Inna to zakończenie walki o pole position już w Q2 przez Hiszpana Carlosa Sainza Jr. z Ferrari i Australijczyka Daniela Ricciardo z AlphaTauri, który wrócił do F1 po ponad rocznej przerwie.
