- Sławsk i Bożejewice to dawne wsie szlacheckie - wyjaśnia prof. Dariusz Karczewski, historyk z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Tam ziemia mogła więc pozostać w rozdrobnieniu. Gdy w 1846 roku zlikwidowano pańszczyznę, następowała komasacja, ale w niezbyt dużym stopniu. Tego typu działy brały się nie tylko z powodów własnościowych. Pamiętajmy, że cały czas stosowana była trójpolówka. Innymi słowy grunt był podzielony na uprawę jarą, ozimą, na łąkę lub poplon.
Życie chłopa nie było łatwe. - Niczym nadzwyczajnym nie było, że gospodarz miał kawałek gruntu przy domu, inny po drugiej stronie drogi, a jeszcze jeden w zupełnie innym miejscu - mówi prof. Karczewski . - Tam, gdzie funkcjonowali więksi właściciele lub we wsiach, które upaństwowiono (najczęściej dawne grunty kościelne lub zarekwirowane za udział w powstaniu), ziemia była scalana.
- Warto zwrócić uwagę, że rozdrobnione są głównie słabsze fragmenty gruntów – dodaje Dorota Pronobis, inicjatorka Nadgoplańskiego Uniwersytetu Ludowego. - Bliżej Kruszwicy mamy na ogół wielkie gospodarstwa. Ich posiadacze byli bardziej świadomymi rolnikami. Najczęściej więc tylko jedno z dzieci pozostawało na gospodarstwie, reszta natomiast była spłacana. W ten sposób unikano nadmiernego rozdrobnienia.
