Przeprawa promowa w Nieszawie - w połowie drogi między mostami w Toruniu i Włocławku - skraca drogę kierowcom, podróżującym na przykład z Ciechocinka, Aleksandrowa, czy Radziejowa do Lipna i innych miejscowości na ziemi dobrzyńskiej. I odwrotnie, oczywiście. Jest przedłużeniem drogi powiatowej i powiat m.in. łoży na utrzymanie tej “drogi". Prom jest własnością miasta, które zadanie jego utrzymanie powierzyło miejscowemu klubowi sportowemu.
Przeprawa promowa to także wielka atrakcja turystyczna. Zachęcamy, by w najbliższy weekend wypróbować następującą trasę: najpierw zwiedzamy Nieszawę, a jest co zwiedzać, potem przeprawiamy się na drugi brzeg. Tu, w bobrownickich lasach, szukamy grzybów, na koniec zwiedzamy ruiny zamku krzyżackiego w Bobrownikach.
Od 15 lat nieszawskim promem kieruje ster-motorzysta Sławomir Lipigórski. Nie jest rodowitym nieszawianinem, jego rodzice przeprowadzili się tu z Chocenia, ale z tym miasteczkiem związał się już bardzo mocno. “Po drodze", nim został ster-motorniczym, skończył we Włocławku zawodową “Budowlankę", pracował w fabryce mebli, w Ciechocinku, aż wylądował w sterówce nieszawskiego promu. Noe tak od razu, bo przed tym trzeba było ukończyć specjalistyczne kursy. Te kursy plus wieloletnie doświadczenie sprawiają, że ster-motorniczy Lipigórski koncertowo przybija promem to do jednego, to do drugiego brzegu, bez najmniejszego szwanku dla ludzi i pojazdów na nim się znajdujących. W sumie jednorazowo może przewieźć ładunek o masie 16 ton.
Oczywiście, nie on jeden - jego załogę uzupełnia Jan Koźmiński. Drugą ekipę stanowi Benedykt Drużyński - dwadzieścia lat na promie! - oraz Łukasz Brzeczkowski. Kapitanem jest Jerzy Tetloch.
Jak się rzekło - nieszawski prom to duża atrakcja turystyczna. Do tego stopnia, że na przykład ślub na im biorą młode pary. Od kilku też lat - zawsze 15 sierpnie - organizowane są tu koncerty.