Burmistrz chce zrezygnować?
Sytuacja finansowa miasta jest dramatyczna, o czym mogły przekonać się komisje rady: budżetowa i rewizyjna, gdy przygotowywały materiały na sesję absolutoryjną.
- Poprzedniej rady o wielu sprawach nie informowano - mówiła radna Beata Belter, patrząc wymownie na burmistrza Andrzeja Nawrockiego. Dała do zrozumienia, że gdyby burmistrz sygnalizował odpowiednio wcześniej pojawiające się problemy, można by szybciej poszukać sposobów ich rozwiązania.
W sprawozdaniu finansowym za rok 2010 nie było pełnego sprawozdania z Zespołu Szkół w Nieszawie, gdzie w tym roku ledwo udało się załatać dziury finansowe. Wytknęła to Regionalna Izba Obrachunkowa w swojej opinii.
Komisja rewizyjna rady miała problemy z uzyskaniem materiałów finansowych ze szkoły.
Przeczytaj również: Nieszawa. Włocławska prokuratura wciąż bada zarzuty, jakie burmistrzowi postawili byli radni.
- Dostaliśmy tylko jakieś fakturki. Pani księgowa miała nam dostarczyć sprawozdanie. Zrobiła to dopiero w miniony piątek - tłumaczyła radna Katarzyna Latopolska, przewodnicząca tej komisji, chwalona przez radną Belter za fachowość i zaangażowanie w badaniu miejskich dokumentów finansowych.
- Być może jestem trochę winien sytuacji w mieście i dlatego po rozmowie z RIO i Rzecznikiem Finansów Publicznych zdecydowałem, że prawdopodobnie do trzydziestego września złożę rezygnację - oświadczył burmistrz Andrzej Nawrocki. Winą za problemy miasta obarczył także media, które - jego zdaniem - kreują negatywny obraz Nieszawy. Wymienił m.in. nasze teksty o promie. Wspierała go w tej kwestii radna Belter, mówiąc - bez wymieniania z nazwiska - także o "nieodpowiedzialnych mieszkańcach". Radna wyhamowała ciekawość mieszkańca Roberta Zaremby, który pytał m.in. co robił służbowy samochód na sygnale wieczorem koło baru; czy rozliczona została dotacja miasta na Klub Sportowy Jagiellonka i czy szkoła korzystała z dodatkowej księgowej przygotowującej bilans oraz ile to kosztowało.
- Dostęp do informacji publicznej mieszkańców nie jest nieograniczona - powiedziała i radziła przeczytać ustawę.
W dyskusjach na różne tematy powracała sprawa dramatycznego stanu finansów miasta. Rada Belter wielokrotnie podkreślała, że pieniędzy nie ma i cała sztuka polega na tym, jak w budżecie wszystko połatać.
Potrzebna żelazna dyscyplina finansowa
- Jest bałagan i trzeba go bez zrzucania winy na kogokolwiek po prostu z żelazną dyscypliną usuwać - mówiła. Zapowiedziała, że będzie nieugięta, jeśli chodzi o pilnowanie budżetu miasta. Apelowała do burmistrza o sygnalizowanie wszelkich problemów, gdy tylko się pojawią i o zrobienie porządku z mieszkaniami komunalnym, które niby są wykupione, a nie są. Zaniedbania sięgają 2008 roku.
Przestrzegała radnych, żeby do inicjatyw, pociągających koszty, podchodzili ostrożnie. Ale jak pokazała dyskusja choćby nad dotacją dla Jagiellonki czy opłat za przedszkole (wrócimy do tych spraw), nie wszyscy zdają sobie sprawę, że jeśli miasto nie poradzi sobie z finansami, czeka go zarząd komisaryczny i rozwiązanie rady.
Rok 2010 zamknięto dochodami wykonanymi w 99,72 proc. i wydatkami w 80,63 proc., a na inwestycje wydano tylko 23 proc. zaplanowanej kwoty. Zadłużenie miasta wyniosło 2 mln 373 tys. 287 zł.
Burmistrz Andrzej Nawrocki dostał absolutorium 9 głosami w obecności 14 radnych. Pięć osób się wstrzymały się od głosu, w tym Marian Tołodziecki, przewodniczący rady, który wskazał na nieprawidłowości wytknięte przez RIO i na to, że burmistrz ukrywał różne sprawy przed poprzednią radą, a to - jego zdaniem- nie pozwala na bezwarunkowe poparcie wniosku o absolutorium.
Czytaj e-wydanie »
