***
***
Podczas, gdy setki wierzycieli, nie tylko rolników, oszukanych przez “Jantur" martwi się, czy odzyska swoje należności, prezes spółki, Roman Chmielewski, wciąż pełni zaszczytną funkcję przewodniczącego Rady Miasta Nieszawy, a Janusz Chmielewski, przewodniczący rady nadzorczej w Janturze, startuje z pierwszego miejsca listy PSL w wyborach samorządowych do rady powiatu.
- Ludzie z branży pytają, oglądają, analizują. Czekam na wycenę biegłego majątku ruchomego, związanego z gorzelnią. Musi być ona zatwierdzona przez sędziego komisarza - mówi mec. Jacek Cędrowski, syndyk masy upadłościowej. Nie ukrywa, że to najważniejsze dla niego zadanie. I trudne, bo gorzelnia wymaga nakładów.
Przeczytaj też: Jantur. Jest nadzieja na pieniądze dla wierzycieli. Syndyk znalazł chętnych do zagospodarowania majątku upadłej spółki.
Zagospodarowano już młyn w Wagańcu, który wydzierżawił Jan Rumaniec, przedsiębiorca z branży młynarskiej z Dobrego. Zagospodarowane (dzierżawa) są też magazyny w Chromowoli. Trwają rozmowy o działalności usługowej magazynu w Kikole, a także na temat sprzedaży nieruchomości z budynkiem dawnego przedszkola w Nieszawie, która także należała do spółki.
Jakie to ma znaczenie dla setek wierzycieli, oszukanych przez zarząd “Janturu"? Na pewno nie posypią się pieniądze na uregulowanie wszystkich należności.
Przeczytaj również: Jantur. Wierzyciele nieszawskiej spółki powołali nowe stowarzyszenie. Będą też nowe doniesienia do prokuratury.
- W pierwszej kolejności zostaną zaspokojone wierzytelności tych, którzy mają zastawy i hipoteki na tym majątku - nie ukrywa syndyk.
Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy wciąż przesłuchuje setki osób, okradzionych przez “Jantur", i czeka na opinię powołanego przez siebie biegłego, który analizuje dokumenty spółki. Jego praca ma się zakończyć 31 października.
Udostępnij