Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Proces o 35 mln zł z kasy Domaru. Będzie nowy świadek

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Proces, który trwa w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy, dotyczy wyprowadzenia z majątku spółki Domar Bydgoszcz S.A. 35 mln zł
Proces, który trwa w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy, dotyczy wyprowadzenia z majątku spółki Domar Bydgoszcz S.A. 35 mln zł Polskapress
W listopadzie w sądzie kolejny raz pojawią się oskarżeni o wyprowadzenie pieniędzy ze spółki Domar. Sprawa dotyczy upadłości sprzed 11 lat, a zdaniem uczestników procesu - potrwa jeszcze przynajmniej kilka miesięcy.

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

Najbliższa rozprawa w sprawie wyprowadzenia 35 mln zł ze spółki Domar Bydgoszcz S.A., co doprowadziło do jej upadku w 2009 roku, odbędzie się 27 listopada.

- Trwa postępowanie dowodowe, do zakończenia sprawy jeszcze daleka droga - mówi jeden z uczestników postępowania. - Materia nie jest wyliczalna, wymierzalna. Na pewno nie ma szansy na to, by to postępowanie się zakończyło jeszcze w tym roku.

Marzena Muklewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku informuje:

- Do tej pory przesłuchano podejrzanych oraz 7 świadków zawnioskowanych w akcie oskarżenia. W toku postępowania sądowego prokurator wniósł o przesłuchanie w charakterze świadka kolejnej osoby nie zawnioskowanej w akcie oskarżenia.

Przypomnijmy, że w sprawie oskarżonych jest 5 osób. Oskarżeni to Ryszard K. – były prezes zarządu tej spółki, Wiesław Ś. – kierujący działalnością gospodarczą innego podmiotu oraz 3 spokrewnionych z sobą mężczyzn w różny sposób współdziałających z wyżej wymienionymi. Wśród oskarżonych jest również Janusz S., jeden z najbogatszych bydgoszczan, założyciel sieci sklepów Domar.

Pranie pieniędzy

Oskarżonym zarzuca się popełnienie ośmiu przestępstw. Chodzi o "wyrządzenie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach", udaremnienie zaspokojenia wierzycieli i pranie pieniędzy.

Zarzuty dotyczą zawarcia umów mających na celu wyprowadzenie majątku spółki, co w konsekwencji doprowadziło do jej upadłości. Wyprowadzony majątek to między innymi nieruchomości, udziały i akcje.

W procesie dotąd zeznawał między innymi Mirosław S., świadek i brat Janusza S.

- Problemy w Domarze zaczęły się po wypowiedzeniu spółce kredytu. Pojawiły się kłopoty z płynnością finansową. Zarząd miał jednak pewne pomysły, starano się o kredyty w innych bankach. Sytuacja nie była tragiczna - mówił świadek.

Jak wynika z zeznań Mirosława S., on sam udzielił spółce pożyczki w wysokości 1 mln zł. - Nie pamiętam już na jakich warunkach. Poprosił mnie o to wtedy prezes Janusz W. Pożyczył również Janusz S. Rozmawiałem z bratem o tym już po fakcie. Ta jego pożyczka chyba była jakoś rozliczona - dodaje mówiąc o "jakichś" udziałach w nieruchomościach w Kołobrzegu.

W charakterze świadka zeznawała również syndyk masy upadłościowej po Domarze.

- W 2009 roku byłam nadzorcą sądowym do zabezpieczenia majątku spółki, a później zarządzałam nim jako syndyk masy upadłości - mówiła świadek. - Zastałam spółkę z odciętymi mediami, prądem, wodą. Konta bankowe firmy były puste. Zaległości w płatnościach czynszowych sięgały nawet pół roku wstecz. Zaczęłam swoją pracę od inwentaryzacji majątku.

Milionowe udziały i miliony u syndyka

Przed upadłością spółki funkcję prezesa pełnił - nieżyjący już Janusz W. Później powołano na to stanowisko Mariusza J. "z Warszawy". - Nie wiem, skąd ten człowiek się wziął - mówiła świadek. - Zapewniał mnie, że towar firmowy nie będzie wyprowadzany do żadnych innych podmiotów do czasu postanowienia sądu o upadłości. Później okazało się, że to nie była prawda.

Według syndyk stan majątkowy między 4 września 2009 roku, a listopadem, kiedy sąd ogłosił upadłość Domaru S.A. zmniejszył się o około 50 proc. - Prezes Mariusz J. wypłacał pieniądze z jedynego niezajętego konta firmy, z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. A było ono przeznaczone wyłącznie do celów rehabilitacyjnych, bo to był zakład pracy chronionej.

Dokonywano też - jak zaznaczała świadek - "przewłaszczeń" majątku. Chodziło, m.in. o nieruchomości w Kołobrzegu, które były zabezpieczeniem kredytu udzielonego Domarowi "prawdopodobnie" (jak zeznawała syndyk) przez spółkę Mega. Udziały spółek Locum, DHM, Jazon i Maktronik w Domarze miały wynosiły w sumie 14 mln zł.

W późniejszych latach syndyk odzyskał nieruchomości w Mogilnie, Solcu Kujawskim, w Bydgoszczy przy ulicy Fabrycznej 21, przy Wojska Polskiego 21, a także pasaż handlowy "Jacek" przy Gajowej.

Domar był siecią około 50 sklepów w północnej Polsce, w których sprzedawano sprzęt RTV. Akt oskarżenia w sprawie jego upadłości Prokuratura Regionalna w Gdańsku skierowała do sądu w ubiegłym roku. Zarzuty dotyczą między innymi zawarcia umów mających na celu „wyprowadzenie majątku spółki, co w konsekwencji doprowadziło do jej upadłości”. Zarzuty prania pieniędzy odnoszą się do transakcji, których dokonywano od 2009 do 2011 roku. Chodzi o obrót nieruchomościami, a kwota „wypranych pieniędzy” opiewa od 500 tys. do 4 mln zł.

W postępowaniu dotyczącym działalności, m.in. Janusza S. ustalono około 800 poszkodowanych podmiotów, w tym kilkuset pracowników sklepów.

W 2016 roku prokuratura skierowała do sądu wniosek o wydanie listu gończego za biznesmenem. On sam zgłosił się do śledczych sam w 2018 roku. Starał się wtedy o wydanie listu żelaznego.

Równolegle ze sprawą karną w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy trwa postępowanie syndyka Domaru. Informuje on, że "zaspokojono" potrzeby wierzycieli pierwszego i drugiego stopnia na około 10 mln zł. Kwota wszystkich długów sięga 70 mln zł.

Jeden ze świadków zeznających w procesie twierdził, że "właściciele" Domaru próbowali sugerować, by ówczesna (w 2009 roku) syndyk masy upadłościowej, umorzyła postępowanie. - W magazynach przy ulicy Szajnochy w Bydgoszczy, których pomieszczenia wynajmowałam w celu spłacania wierzytelności spółki, kręciła się Iwona K. Mówiła najemcom, że nieruchomość została już sprzedana nowemu właścicielowi, który wynajmującym wypowie umowy. A to była nieprawda. Teren został sprzedany dopiero w 2018 roku - mówiła świadek wyliczając, że transakcja opiewała na około 5 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska