
Niewinne i bezbronne dzieci skrzywdzone przez bliskich. Czy ich oprawcy ponieśli karę?
O tych sprawach znęcania się nad dziećmi w regionie było bardzo głośno. Wracamy do nich i sprawdzamy, jaka kara spotkała oprawców tych niewinnych i bezbronnych maluszków.
***
Wideo: Bydgoszczanin bił czteromiesięczną córeczkę po głowie, bo płakała. Usłyszał wyrok 17 lat więzienia
źródło: TVN24/x-news

Tę sprawę pamiętają niemal wszyscy: w lutym 2015 roku do szpitala trafił niespełna dwuletni Marcelek. Na ciele chłopca lekarze dostrzegli ślady, które sugerowały, że dziecko mogło być ofiarą przemocy. I choć 19-letniego wówczas Patryk K., który wezwał pogotowie, twierdził, że dziecko spadło z łóżka podczas przebierania, prokuratura nie dała wiary jego słowom. Patryk K. odpowiadał za fizyczne znęcanie się nad chłopcem od października 2014 roku do 16 lutego 2015 roku, a także usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Sąd skazał go na 10 lat więzienia.

Zaledwie kilka dni temu Sąd Apelacyjny podtrzymał także wyrok dla Dariusza W., który skatował czteromiesięczną Oliwkę z Bydgoszczy. Przypomnijmy, czteromiesięczna Oliwka trafiła do szpitala w listopadzie 2016 roku, kiedy jej stanem zaniepokoiła się matka, Paulina W. Lekarzom, pytającym ją o to, co się stało, odpowiadała, że to starsza (2,5-letnia - red.) córka uderzyła niemowlę w głowę „kubkiem-niekapkiem”. Śledczy jednak nie dali wiary tym słowom. Uznali, że to 23-letni wówczas ojciec najprawdopodobniej pobił dziecko. Dziewczynka miała liczne obrażenia widoczne gołym okiem. W czasie procesu lekarka mówiła o wylewach w okolicy lewej skroni. Oliwka do końca życia będzie wymagała szczególnej opieki.
Oprawca trafi na 17 lat do więzienia.

Dariusz W., mieszkaniec podtoruńskiego Lubicza, zarzucił 11-latkowi łańcuch na szyję i ciągnął chłopca po podwórku. Później ten sam łańcuch miał owinąć dziecku wokół nogi. W prokuraturze wyjaśniał, że chciał chłopca skarcić, bo 11-latek nie reagował na wołanie matki. Podczas przesłuchań mężczyzna nie przyznał się do znęcania się nad dzieckiem, ale wyjaśnił, że stosował wobec chłopca różne "sposoby karania". Usłyszał wyrok trzech lat więzienia.