Wyraźny sygnał, że należy spodziewać się konkursu finałowego jednej aktorki, Włodarczyk wysłała podczas kwalifikacji, notując najdalszą odległość w historii eliminacji rzutu młotem. Podopieczna trenera Krzysztofa Kaliszewskiego już w pierwszej serii popisała się imponującą próbą na odległość 76,93 m, po której uwierzyła, że stać ją na ustanowienie piątego (!) rekordu świata w karierze.
- Mam nadzieję, że to będzie najszczęśliwszy dzień w moim życiu - żywiła nadzieję młociarka w rozmowie z reporterem TVP.
Tak też się stało, fenomenalna Włodarczyk w trzeciej próbie zszokowała świat. Polka wyraźnie pobiła swój dotychczasowy rekord świata (81,08 m z 2015 roku) i nowa, niebotyczna odległość, od 15 sierpnia 2016 wynosi 82,29 m! To trzeci rekord świata pobity na igrzyskach w Rio de Janeiro. Od tego momentu jedyna obawa w tym konkursie dotyczyła tego, czy nasza gwiazda, okazując zadowolenie radosnymi podskokami, znów pechowo nie skręci nogi.
Polka przewodziła stawce zawodniczek od pierwszej serii, notując w rzucie otwarcia odległość 76,35 m, a na drugie miejsce niespodziewanie wysforowała się Chinka Wenxiu Zhang (75,06 m), brązowa medalistka IO w Pekinie. Słabiej zaczęła Niemka Betty Heidler, typowana na najgroźniejszą rywalkę Polki do złotego medalu.
Po rozgrzewce w pierwszej próbie, Włodarczyk uciekła rywalkom już w drugiej serii, podcinając skrzydła konkurentkom ustanowieniem rekordu olimpijskiego (80,40 m), a dalszy przebieg konkursu przypominał nie najważniejszą imprezę sportową czterolecia, a benefis Polki.
Warto podkreślić, że nasza gwiazda nieprzerwanie rzuca młotem w rękawiczce, niedawno poddanej renowacji, która należała do śp. Kamili Skolimowskiej.
Druga z naszych reprezentantek Joanna Fiodorow, brązowa medalistka mistrzostw Europy z Zurychu, nie zakwalifikowała się do ścisłego finału i zajęła 9. miejsce.
Wicemistrzynią olimpijską została Chinka Zhang (76,75 m), a na najniższym stopniu podium stanęła Brytyjka Sophie Hitchon (74,54 m).