Do działań wezwali strażaków z terenów zagrożonych powodzią (jak wiadomo - wina Tuska), nielicznych żołnierzy zdolnych jeszcze do noszenia broni (wina Tuska) oraz emerytów, którzy zamiast dalej pracować - mają dużo wolnego czasu (czyżby też wina Tuska?). Z winy Tuska PiS przegrał tak niewielką liczbą głosów, że najlepiej byłoby powtórzyć wszystkie wybory w ostatnim 25-leciu i głosować wyłącznie na kartach podpisanych przez prezesa.
Do budowania atmosfery tajnych umów, spisków, wrogich knowań PiS przyzwyczajał nas latami. Od oficjalnego ogłoszenia wyników najpierw poseł Hofman wytknął Państwowej Komisji Wyborczej zbyt długi czas liczenia głosów. Później poseł Brudziński pokazywał dziennikarzom, jak przez krzyżyk na kciuku unieważnić zwycięstwo. Teraz - odnaleziony po wyborach Antoni Macierewicz przedstawił film mający udowodnić kolejne nieprawidłowości przy głosowaniu. Choć film dotyczy jednej komisji w Warszawie - nastrój należało spotęgować - takie nieprawidłowości mogły mieć miejsce w tysiącach komisji - grzmią niezłomni. Co na jutro przygotowali działacze największej partii opozycyjnej - nie wiem, ale trochę się boję. Tak często mówili o zamachu w Smoleńsku, że ludzie.... Sami wiecie.
Dlaczego tak trudno uwierzyć w czystość intencji działaczy PiS? W to, że leży im na sercu dobro ojczyzny, a nie udowodnienie przyczyn przegranej? Niewielkiej przecież przegranej, przez co tak bolesnej? Łatwiej winą za porażkę obarczyć konkurentów. Być może PiS chce, by frekwencja w kolejnych wyborach była jeszcze niższa - wtedy w końcu zwyciężą?
Mogą też wywołać efekt odwrotny - wkurzeni wyborcy pogonią PO i PiS, a najwięcej głosów dostanie Janusz Korwin - Mikke.
I ogłosi się "krulem".
Czytaj e-wydanie »